Kopce na deszczowo

Środa, 12 maja 2010 · Komentarze(8)
Ciągle leje. Już chyba drugi tydzień. Rano brzydko, w okolicach południa trochę lepiej, potem znów brzydko. Żyć się odechciewa, a rzyć boli od siedzenia przed kompem. Postanowiłem się ruszyć.

Wszystko zaczęło się od wtorkowego widoku z okna (zupełnie nowego widoku nota bene). Wspaniały wschód słońca zmotywował mnie do podjęcia decyzji - jutro przed pracą idę na rower. Niestety, jutro (czyli dziś) lało od samego rana...


Ganz nowy widok z okna. Wschód słońca, okolice 4:50 (tak, rano).

Postanowiłem jednak spróbować po południu. Było brzydko, ale nie padało. Wskoczyłem w ciuchy rowerowe, spakowałem aparat, wychodzę. Wróć, telefon został. Podchodzę do okna... leje... Pół godziny posiedziałem, regularny deszcz zmienił się w mikro mżawkę, można jechać. Czasu mało, więc znów rezerwat Kopce. Ciągnie mnie ten singiel :)


No to zaczynamy. Ciut wcześniej była jeszcze kałuża, gdzie udało mi się nalać wody do buta. O jeździe można zapomnieć po 30 metrach.


Las uderza zielenią. Wszystko mokre, woda podkreśla tylko kolor.


Sporo się takich tam kręciło. Widziałem łącznie 4 małe i jedną dużą, która okazała się butelką po piwie Tatra. Kolorystycznie podobne. Trzeba bardzo uważać, żeby takiego stwora nie rozjechać - są pod ścisłą ochroną (salamandry) i pięknie może na nich koło ujechać (butelki).


Ciągle pada, ale wiem, że wyjazd był dobrym pomysłem. Klimat jak z baśni jakiejś.


Dość gapienia się na kwiatki, pora płynąć dalej.


Wyjeżdżam z lasu, a tu.. nie pada! Cały deszcz w lesie to woda kapiąca z liści. Na torze MX pusto, widoki jak zwykle pierwszej klasy.


Uroku dodają niewielkie ilości mgieł w dolinach.


To już mniej urokliwe. Choć materiał na jako taki kadr jest...


Wjeżdżam w kolejny las, tym razem na sam początek singla. Ostatnio za dużo nie straciłem - wbiłem się parędziesiąt metrów za początkiem. Dziś podłoże to śliska gliniasta maź, błyskawicznie zalepiająca opony. Czyste pokonywanie zakrętów 90 stopni jest poza zasięgiem. Podpórka nogą? Przecież buty ślizgają się bardziej niż opony! Podczas sprowadzania lepiej używać hamulców, na butach jedzie się szybciej niż na rowerze. Stromiznę, którą oceniłem "musi być do zjechania" zjechałem, ale rower został u góry. Za to spodenki nabrały pięknego ziemistego koloru. A fotka przedstawia ślad hamowania, od hopy (ominąłem) do momentu w którym rower stanął. Zablokowałem oba koła, by zobaczyć ile jeszcze pojadę. Jak widać, sporo :)

Reasumując - udana wycieczka, ale kolejny raz więcej mam mycia roweru niż jazdy ;)

Komentarze (8)

przyzwyczajam się, od jutra tydzień urlopu a tu upałów nie zapowiadają, raczej takie coś. A jeździć trzeba, bo potem nie wiadomo co będzie ;)

foxiu 14:39 czwartek, 20 maja 2010

no warunki wdupne

sebas 14:29 czwartek, 20 maja 2010

Gizzz! niezła błotna kąpiel! Od czasu do czasu fajnie się upierniczyć po pachy, tylko to czyszczenie roweru...
P.S. Świetne zdjęcia.

Galen 13:35 czwartek, 13 maja 2010

Rammzes: wygląda że Siwiutki cyka lustrem, ja mam "tylko" Canona G9 :)
Lustrzanką cykałem od czerwca 2008 do sierpnia 2009, po czym sprzedałem - za duża do wożenia w plecaku. Po za tym jakoś każe się bardziej oszczędzać na zjazdach w górach... :)

Van: wolę na przerzutkach niż na tarczach :P

foxiu 11:20 czwartek, 13 maja 2010

van - z tej strony rower cięższy jest to się przechyla.. :)
Zdjęcia robisz na równi z siwiutkim. Genialne! Pamiętam ciągle Twoje opisy poprzednich wycieczek... Ale sprzęt do cykania masz pewnie profesjonalny?

rammzes 11:07 czwartek, 13 maja 2010

Mnie to się nawet z domu nie chce wychodzić kiedy widzę jak ciągle leje. Ciekaw jestem ile tam jeszcze wody jest u góry... Ale wycieczka rewelacyjna;)

AdRiano 08:01 czwartek, 13 maja 2010

Łoooolabogaaa :D Ale upierniczony rower :D
No staryyy, ale zdjęcia to wycykałeś zajebiste ! Pierwsze zdjęcie Bomba
Z tym Twoim myciem rower to tak jak u mnie z dłubaniem ... ostatnio wszystko się pierniczy.
Pozdrawiam

sikor4fun-remove 21:31 środa, 12 maja 2010

Ja tylko dwa razy widziałem salamandrę, raz jak czmychła mi pod plecak jak się wygrzewałem w słońcu gdzieś na trasie na Przechybe a dwa jak już była w stanie rozkładu po spotkaniu z autem :P

Na każdym zdjeciu rower na przerzutce leży, tak sprzęt szanować :P

vanhelsing 21:27 środa, 12 maja 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa staws

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]