Na Czantorię mam teraz około 20 km. Uwierzycie że ostatni raz byłem na szczycie w 2003 roku? Do ostatniej niedzieli - teraz znów spokój na kilka ładnych lat :) Z propozycją wypadu w takiej a nie innej formie wyszedł
Nemo, który z Czantorii w stronę Stożka nie jechał jeszcze nigdy :) Pojechaliśmy więc, w 3.5 osoby - Spojler, Nemo i ja, te pół to Świerszczu, który w samochodzie miał tylko rzeczy, on sam zaspał. Próbowaliśmy go potem przez telefon przekonać, że jeszcze czekamy pod blokiem, ale nie wiem czy uwierzył.
A z wypadu wyszło co następuje:
![](https://lh5.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzZ3SCZzI/AAAAAAAAFcY/5Ir_-lORCQk/SG1S6273.jpg)
Rano miałem jechać bez przerw (wyjechałem dość późno), no ale jak tu się nie zatrzymać. W końcu i tak nie spóźniłem się na start, chłopaki się trochę grzebali z wychodzeniem z auta.
![](https://lh3.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzansB4KI/AAAAAAAAFcc/Ww6cfME-8RQ/SG1S6276.jpg)
Chciałem jechać prawie na sam grzbiet ulicą Akacjową, ale Nemo uparł się na niebieski szlak, który miał być lajtowy i w dodatku kiedyś tam Nemo na szczyt Czanorii nim podbiegł...
![](https://lh4.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzbfZflCI/AAAAAAAAFcg/XCDVOjTVMRM/IMG_0764.jpg)
Z rowerami kiepsko się jednak biega, więc spokojnie idziemy.
![](https://lh3.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzcC6rjoI/AAAAAAAAFck/uVR53bagN1U/SG1S6291.jpg)
Końcówka szlaku jest całkiem ciekawa i nawet czasem da się jechać.
![](https://lh5.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzcipbTKI/AAAAAAAAFds/0DVZ4e25pFI/SG1S6294.jpg)
W końcu docieramy i na polance 0.5 km przed szczytem urządzamy mały popas. Na szczycie sporo ludzi, więc nie zatrzymujemy się na dłużej niż wymaga tego założenie ochraniaczy.
![](https://lh3.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzdpiJtgI/AAAAAAAAFcs/DZfTfDCMiWU/SG1S6302.jpg)
Jazda! Czerwony szlak na Soszów kojarzyłem jako drogę przez mękę - kupa kamieni i cholernie stromo.
![](https://lh6.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzebVRJ-I/AAAAAAAAFcw/XViD_F4R4Y4/SG1S6305.jpg)
Nie pomyliłem się za wiele, było stromo, były też kamienie, nie było jedynie drogi przez mękę.
![](https://lh3.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzfIhzGuI/AAAAAAAAFc0/5yo10GUT_-I/SG1S6306.jpg)
Kiedy zjeżdżałem tędy ostatnio miałem jeszcze hardtaila z amorkiem o skoku 80mm, z takiej perspektywy wszystko wydaje się większe :)
![](https://lh3.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzf2j8_cI/AAAAAAAAFc4/I2-8i429r9k/SG1S6310.jpg)
Teraz, gdy skoku nie brakuje, a ja sam jestem cięższy o sporą ilość kilo... doświadczeń znaczy się, ścianki które dawniej musiałem pokonywać z buta są...
![](https://lh3.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzgmNdcLI/AAAAAAAAFc8/T0jQzNdhW9g/SG1S6312.jpg)
...przyjemnym przerywnikiem, który wymaga czegoś więcej niż tylko napinania mięśni i operowania klamkami.
![](https://lh6.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzhSEZ2yI/AAAAAAAAFdA/wIH7gE09jis/IMG_0799.jpg)
Przy okazji - Heniek sprawdza się wyśmienicie, po pierwszym zjeździe podregulowałem nieco damper i nie mogłem na nic narzekać.
![](https://lh6.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNziKyW1KI/AAAAAAAAFdE/1-rfj6-weDU/SG1S6317.jpg)
Skoku nie brakuje, 5th Element który "na parkingu" pracuje jak kawałek drewna sprawuje się w terenie wyśmienicie. Wad wymienianych jako typowe dla konstrukcji jednozawiasowych nie zauważyłem.
![](https://lh6.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzinUgdYI/AAAAAAAAFdI/VpoRDTWI8DM/IMG_0811.jpg)
Z pewnością występują i pokonując 50 razy testowy krawężnik można by je dokładnie wskazać, jednak wpływu na normalną jazdę w górach nie mają tak dużego by można by go można było nazwać "wyraźnym".
![](https://lh6.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzjfj1gtI/AAAAAAAAFdM/s044FIO-t3Y/SG1S6319.jpg)
Jedynie podczas podjazdów Heckler zachowuje się gorzej niż Regina. Jednak nie jestem w stanie stwierdzić jaki udział w tym ma geometria, jaki rodzaj zawieszenia, a jaki tylna opona, która w tym roku jest znacznie bardziej zużyta niż w zeszłym i może po prostu nie zapewniać należytej przyczepności.
![](https://lh4.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzj-jl3eI/AAAAAAAAFdQ/Df7dE2ajY10/SG1S6322.jpg)
Poprzednie i to zdjęcie to już urywające łeb widoki z Soszowa, gdzie rozkładamy się na polanie celem wszamania czegoś przed dalszą drogą.
![](https://lh5.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzkVXccWI/AAAAAAAAFdU/I2yBnE-WP40/IMG_0834.jpg)
Zjazd z Soszowa to grzanie na pełnej... prędkości taką sobie szutrówką. Dobrze, że ma chociaż zakręty. No i pozwala na ponad 50 km/h więc trochę adrenaliny daje.
![](https://lh4.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzlB9kK7I/AAAAAAAAFdY/iphqY-U1T78/SG1S6325.jpg)
Jeszcze fota na tle gór i odbijamy przed Stożkiem na niebieski szlak do Wisły. Z reguły, pchaliśmy się nim do góry, warto było więc w końcu przekonać się jak jest w drugą stronę.
![](https://lh6.googleusercontent.com/_k94Krs9HQOc/TaNzlr-Qx-I/AAAAAAAAFdc/HsGonRBAnIo/SG1S6326.jpg)
A jednak nie warto było :) Pod górę się ten szlaczek zmieli, w dół natomiast nie jest ani szybki, ani techniczny, ani płynny. No, ale jedno z założeń spełnił - dojechaliśmy nim do Wisły :) Stamtąd dyszka szlakiem rowerowym na parking, skąd ja jeszcze kilkanaście kilometrów do Cieszyna. I w zasadzie, ten ostatni kawałek asfaltu zmęczył mnie bardziej niż cała jazda po górach. Wiało niemiłosiernie...
Całości wyszło 61 km, na mapie i wykresie wygląda to tak:
http://www.cykloserver.cz/tipy-na-vylety/detail/?d=44744Pozdrawiam i do następnego :)