100% po czesku i 10% z buta
Zapraszam do galerii:
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCelUV-yI/AAAAAAAAFAA/igEzFCvKP40/SG1S4858.jpg)
Zaczynamy jazdę. Jest ciepło, asfaltowo i pod górę. W tle majaczą...
![](http://lh5.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCfPOgzoI/AAAAAAAAFAE/Z4pP2iAcDVQ/SG1S4860.jpg)
...polskie Beskidy. Ale dziś raczej się od nich oddalamy.
![](http://lh3.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCfoLIBnI/AAAAAAAAFAI/6wcklqcMTns/SG1S4861.jpg)
Przez całą drogę towarzyszą nam sielskie widoki. Pod tym względem jazda jest bardzo przyjemna.
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCgPev6QI/AAAAAAAAFAM/IwcBKoLRdcg/SG1S4868.jpg)
Cel - czyli Beskidy czeskie, zbliża się dość szybko - w końcu do podnóża tych gór mamy 18 km - i to szlakiem a nie najprostszą możliwą drogą.
![](http://lh5.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCg2gJ71I/AAAAAAAAFAQ/vD2uB0MitJc/SG1S4874.jpg)
Czeskie asfalty mają to do siebie, że są bardzo kręte, bardzo wąskie i bardzo równe. Zupełnie jakby nie jeździły tam samochody. I prawdę mówiąc, niemalże nie jeżdżą. Czesi wolą drogi szybkiego ruchu i autostrady (może dlatego, że je mają?)
![](http://lh3.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjChRaZryI/AAAAAAAAFAU/0sL2d_rEei8/SG1S4881.jpg)
W końcu docieramy do miejscowości Komorní Lhotka, gdzie po spożyciu lokalnego hamburgera (bez musztardy, za to z wielką ilością zieleniny i plastrem sera) zaczynamy wspinaczkę. Ciągle asfaltowo, ale miejscami zdrowo stromo.
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCh0i44GI/AAAAAAAAFAY/4jsHSpXgqMk/SG1S4887.jpg)
Zaczynają się też widoki. Zupełnie odmienne od polskich - tam w górach rosną drzewa!
![](http://lh5.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCidevSiI/AAAAAAAAFAc/07jTdFy9CBE/SG1S4890.jpg)
Coś wystaje, ale nie wiem co :)
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCixOYHcI/AAAAAAAAFAg/DCYPJwlldik/SG1S4892.jpg)
Pojawiają się też widoki na depresyjnie płaskie fragmenty kraju...
![](http://lh5.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCjoVufkI/AAAAAAAAFAk/_g67-N3Rh-4/SG1S4896.jpg)
Na szczęście te fragmenty są od nas bardzo daleko ;)
![](http://lh3.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCkQhVbVI/AAAAAAAAFAo/RAIcJSdVkEQ/SG1S4898.jpg)
Jest już dość późno, dlatego decydujemy się na skrócenie trasy. Wybieramy żółty szlak pieszy. Żółty jak to żółty - szeroka droga dość stromo opadająca do najbliższej cywilizacji. Niemal każdy żółty szlak taki jest.
![](http://lh6.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCk-BqelI/AAAAAAAAFAs/fVJJFsWG_rc/SG1S4899.jpg)
Lądujemy w uroczym miasteczku Řeka, gdzie w uroczej knajpce z bardzo uroczą kelnerką jemy smaczną i wściekle pikantną momentami pizzę, popijając sokiem i Kofolą. Kofolę piłem pierwszy raz w życiu - dziwny ma to smak, ale daje się połknąć.
![](http://lh3.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCmP7apHI/AAAAAAAAFAw/PiF5o_E4HWI/SG1S4902.jpg)
Droga do domu mija jakby szybciej, wydłużają ja tylko przerwy na zdjęcia. Robi się dobre światło na fotozabawę :)
![](http://lh6.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCmU5YzUI/AAAAAAAAFA0/4G6vaudqvBo/SG1S4903.jpg)
![](http://lh6.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCnAg1jLI/AAAAAAAAFA4/6ICn1xLIl9U/SG1S4904.jpg)
Dla mojej dzielnej Towarzyszki :)
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCnsY94UI/AAAAAAAAFA8/YQz-fGsBC8w/SG1S4908.jpg)
![](http://lh5.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCoTwnH8I/AAAAAAAAFBE/NWhmhDChoIU/SG1S4913.jpg)
Gdzieś po drodze robimy sobie jeszcze przerwę przy okazji sprawdzania z mapą pewnego skrótu. Widoki powalają.
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCpxLsfII/AAAAAAAAFBM/iXhyHE99WaU/SG1S4915.jpg)
Ostatni większy podjazd.
![](http://lh6.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCo_CSuUI/AAAAAAAAFBI/bWBWGPV1TLo/SG1S4914.jpg)
Z pięknymi widokami - niestety z tyłu. Jadąc "tam" pędziliśmy tu w dół - trzeba było uważać, bo można się zapatrzeć :) Na szczęście dziur w drodze nie trzeba omijać - po prostu ich nie ma.
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCqtoNfzI/AAAAAAAAFBQ/dngIl4VEfRc/SG1S4919.jpg)
Widoki za plecami, ale okolica równie ciekawa - tutaj okoliczne szychy zabijają czas - to pola golfowe :)
![](http://lh4.ggpht.com/_k94Krs9HQOc/TCjCrFTftOI/AAAAAAAAFBU/IspMTU3cWs4/SG1S4923.jpg)
Na koniec jeszcze fotka jakiejś chyba strażnicy (stało toto na szczycie wzniesienia) i spadamy do domu. Pod drzwiami meldujemy się w okolicach 20.00...
Łącznie wyszło 47 km i 940 metrów w pionie, nie najgorzej. Dla zainteresowanych - mapka i profil trasy.
Do następnego!