Enduro Trophy Krynica
![](https://lh6.googleusercontent.com/-M794uUMCHCI/TnYebiPJCNI/AAAAAAAAFuo/RKijf6yzIaM/SG1S7762.jpg)
OS1 - podjazd. Na fotce zwycięzca kategorii podjazdowej, forumowy Jerzy_MTB.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-4CgAqrehZmA/TnYecR67JbI/AAAAAAAAFus/l_r7bkjWusM/s800/SG1S7764.jpg)
Znów podjazd, tym razem na fotce mój cieszyński znajomy - Szuwar.
![](https://lh6.googleusercontent.com/-lZOy0JZ6AdM/TnYedB3XB1I/AAAAAAAAFuw/zTOZh3F27WM/SG1S7788.jpg)
Koniec podjazdu, Szczavik wpada w ręce Harrego, który z gracją kasjerki z dwudziestoletnim stażem pracy sczytuje kod kreskowy z numeru startowego :)
![](https://lh5.googleusercontent.com/-Io4gmpxDGxU/Tne9pHcVcfI/AAAAAAAAFu0/pbCFHN2sc-A/SG1S7797.jpg)
OS2, trasa zjazdowa z Wierchomli, zdecydowanie najlepszy odcinek na całej trasie. Od samego początku do samego końca :)
![](https://lh5.googleusercontent.com/-mFRd0uWu7PU/Tne9p1j2r5I/AAAAAAAAFu4/8p8svxuthHk/s800/SG1S7804.jpg)
Odcinek oferował najróżniejsze przeszkody, w znakomitej części sztuczne. Pure flow.
![](https://lh4.googleusercontent.com/-BtsQtBLL_FI/Tne9q-EVqII/AAAAAAAAFu8/sSmvQ8qu9TU/s800/SG1S7807.jpg)
Wito pojechał po bandzie i załapał się na ostre zdjęcie :)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-v42cA8K1JFw/TqQjji-ULXI/AAAAAAAAFvs/IU-uYnfSIVY/s800/SG1S7812.jpg)
Nawet rockgarden na trasie był sztucznie ułożony, Beskid Sądecki oferuje z reguły o wiele gładsze nawierzchnie.
![](https://lh4.googleusercontent.com/-Bk0qTzxy8lA/Tne9slUSlCI/AAAAAAAAFvA/WjNET8eNGsg/SG1S7819.jpg)
Korzenie wzbogacone poprzecznymi uskokami z całych drzew.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-G_WiuBgQMW8/Tne9un0t3uI/AAAAAAAAFvE/1uPEdF5PQB0/s800/SG1S7831.jpg)
Końcówka to dość stromy szuter z wielkimi koleinami wypłukanymi przez wodę, wielu kończyło właśnie tak.
![](https://lh6.googleusercontent.com/-4QrM08FQOT4/TqQjaC71_yI/AAAAAAAAFvI/s623nxH8vhs/SG1S7840.jpg)
Ścianka na OS4, pomyliłem drogi i nie trafiłem w ogóle na start tego odcinka, przez co dostałem DNF do tabelki. Wbiłem się na trasę paręset metrów niżej, więc foty na szczęście są :) Natomiast OS3 jakoś mi przepłynął, nie było spektakularnych miejsc na foty na nim. Ale był fajny, uwierzcie na słowo :)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-coe2g9wv7lQ/TqQjbV-RJTI/AAAAAAAAFvM/plOuGrTWFy4/s800/SG1S7852.jpg)
OS4 i o ile dobrze pamiętam Diabelski Kamień, bardzo fajne miejsce.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-ZdFZaN-LmUg/TqQjcynzMLI/AAAAAAAAFvQ/4SAXRmnkVYE/s800/SG1S7853.jpg)
Ciśnie Nemo...
![](https://lh3.googleusercontent.com/-ceaiyj9OpQA/TqQjd4yDSUI/AAAAAAAAFvU/2-yJUsJ7KFg/s800/SG1S7854.jpg)
...dalej Lama... Kupił znów fulla, tym razem bardziej XC. Ale pomimo pierwszego startu w ET i roku przerwy od roweru objechał niejednego. Spragniony chłopak jazdy ;)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-kCU2qjJZuNo/TqQjeq0s6rI/AAAAAAAAFvY/B4vk_ZwIKWY/s800/SG1S7856.jpg)
Za kamieniami odcinek czwarty zmieniał się w stromą ścianę ze zdradliwymi zakrętami i rowami. Dzień przed zawodami ktoś się nieźle potrzaskał na tym szlaku.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-a-LdLPWUBIY/TqQjfvqAB2I/AAAAAAAAFvc/7cwocuMQDr4/s800/SG1S7863.jpg)
A to już ścianka na OS5 i... man, you're doing it wrong! Poleciał centralnie na pysk, pozbierał się szybciej niż upadał i pognał dalej.
![](https://lh5.googleusercontent.com/-nYYts1nSf-0/TqQjgZXvgEI/AAAAAAAAFvg/8oTtGQjtqe4/s800/SG1S7866.jpg)
Paweł ZZZ idealnie wpasował się w linię zjazdu.
![](https://lh5.googleusercontent.com/-X7Ippqd88Mc/TqQjhSxzlmI/AAAAAAAAFvk/y9AMfZWuBl8/s800/SG1S7867.jpg)
Szuwar nie mógł się zdecydować jak jechać i skoczył ładne 1.5 metra w dół. Ustał i pojechał dalej. Ja tam miałem biedę zejść...
![](https://lh5.googleusercontent.com/-jHFbzt8FDjI/TqQjiYoPAVI/AAAAAAAAFvo/WGD5j-zzIwU/SG1S7870.jpg)
A na koniec jeszcze Siokim, który jak zwykle zostawił za sobą tylko latające kamienie.
Generalnie - edycja łatwa, bardziej kondycyjna niż techniczna. Czy będę za nią tęsknił jeśli ORGi nie zdecydują się na powtórkę? Nie wiem, a jeśli tak, to dlatego, że tamtejsze rejony są genialne do jazdy na rowerze all-mountain. Nie za trudne, nie za łatwe. Nie ma olbrzymich ilości kamieni, grzbiety falują łagodnie - najdłuższy wypych trwał 30 minut - a to tylko dlatego, że nie chcieliśmy nadkładać drogi i podjeżdżać godzinę - więc wybraliśmy mocno stromy, ale prowadzący w linii prostej do celu szlak. Poza tym wszystko dało się podjechać.
Jeśli więc nie będzie tam ET... to i tak warto się tam wybrać. Mimo, że z moich rejonów to ponad 200 km w jedną stronę.
Pozdrawiam i do następnego :)