Wpisy archiwalne w kategorii

Chorzów i okolice

Apokalipsa

Piątek, 20 listopada 2009 · Komentarze(9)
Ten wpis to w zasadzie takie nic, ale zrobiłem kilka zdjęć, którymi chciałbym się pochwalić – mi osobiście się podobają. Trasa wycieczki dokładnie identyczna jak spaceru z poprzedniego posta, jednak warunki nieco inne. Pogoda nie tak idealna, co poskutkowało ciekawym zachodem słońca. Dokładając to tego miejsce akcji – upstrzone ruinami wyrobisko – mamy dobrą miejscówkę na ekranizację Fallouta ;)






Jesień to, czy wiosna?


Singiel wśród traw.


Droga.


Dzień chyli się ku końcowi.


Zaczynamy koncert czerwieni.




Diaboliczne miejsce...








Apocalypse please...

Żabie Doły... z buta

Niedziela, 15 listopada 2009 · Komentarze(3)
Długo się zastanawiałem, czy wrzucać tutaj tę galerię. Nie miałem nawet odpowiedniej do tego rodzaju wpisów kategorii. Ale w końcu w tytule bloga jest słowo turystyczny a spacer to pewna forma turystyki ;) Szczególnie taki trwający 4 godziny... Co prawda nic nowego się nie zobaczy, ale można przynajmniej ładnie uwiecznić na zdjęciach to co nie nowe...

Ponadto podczas jazdy na rowerze więcej rzeczy ucieka, nie ma tyle czasu na fotografowanie – widać to choćby po ilości zdjęć. Tym razem 101 kadrów w 4h, na ostatniej górskiej wycieczce 74 obrazki za calutki dzień... poniżej 20 wybranych fotek:


Listopadowy misz-masz.


To ja.


Wchodzimy na Żabie Doły (do?).




W sumie przespacerowaliśmy trasę, którą na rowerze pokonuję w 1.5h (z robieniem zdjęć ;)).


Na nogach - 4h.


Też z robieniem zdjęć ;)


Tam idziemy.




Motorek z gumą na... wędki ;)


Spodnie lepiej było podwinąć. Ilość błota znacznie wyższa od średniej rocznej.


Kasia.


To mój ulubiony chorzowski singiel (bo lepszego nie znam).


Złote łany ;)




Zaczyna się robić szaro, spadamy do domu.




Jeszcze tylko kaczuchy.


Zachodzik.


I do domu :)

Światło i mgła

Piątek, 6 listopada 2009 · Komentarze(6)
W końcu, sporo czasu już od zakupu widelca udało mi się wyjść na rower w celu przetestowania nabytku. Trochę winna temu była pogoda, trochę ja sam, ale najbardziej zawinił brak adapterów do piasty, z QR na oś 20 mm. Zamówiłem nawet takowe u polskiego dystrybutora Hope, ale panowie się pomylili i wysłali mi przelotki z osi 20 mm na QR... W końcu udało mi się pożyczyć kółko (dzięki Spoonman!) i pośmigać.

Pech (?) chciał, że akurat w tym dniu, w którym przed pracą wybrałem się na 1.5h przejażdżkę było takie światło i mgły, że połowę z czasu planowanego na jazdę przeznaczyłem na robienie zdjęć... Niemniej widelec udało się przetestować na tyle, by stwierdzić że nie sprawia żadnych kłopotów. Poważny test przeszedł raptem dwa dni później, ale to już temat kolejnego wpisu... :) Tymczasem zapraszam do galerii, którą udało mi się sklecić tego poranka:


Na dobry początek panorama na dziurę w ziemi i Chorzów (fragmencik Chorzowa)






Słońce schowało się za kłęby pary wypuszczane przez ciepłownię, zaczyna się koncert światła.






Znany blok, mam już kilka jego zdjęć.


Torowiska...


...i znów to piękne światło.






W końcu rzucam tamte rejony, wyszedłem przecież pojeździć. Na moim ulubionym chorzowskim singlu mgła z gatunku permanentnych. Nie widać nic.


Wszystkiemu winne stawy...




Pierwsze próby samowyzwalacza na statywie...


Nie do końca udane - cykanie RAWów w serii to zły pomysł :)


Robi się nieco cieplej, mgły się przerzedzają.








Nordic walking, facet dawał nieźle czadu.


8:43, pora asfaltować do pracy...

Rower, stan na koniec maja 2009

Piątek, 29 maja 2009 · Komentarze(14)
Pamiętam to jak dziś. Kiedy rok temu kupiłem rower i pochwaliłem się nim tutaj, na stronie, Sebas z G3R w jednym z komentarzy zapytał czy będą jakieś fotki sprzętu. Odpowiedziałem, że oczywiście, jasne że będą. Cóż... Minął już ponad rok od tamtego wydarzenia... I są fotki :) Pojawiło się odpowiednie miejsce, odpowiedni czas... Wrzuciłem do plecaka aparat z przykręconym stało ogniskowym słoikiem i pojechałem na Żabie Doły portretować rower. Seb, sorry że tyle musiałeś czekać :)

Galeria (14 zdjęć):


Całość prezentuje się całkiem zgrabnie, szczególnie na tle sugerującym używanie zgodnie z przeznaczeniem i w promieniach niskiego Słońca. Stonowana kolorystyka doprawiona subtelnymi dodatkami. Agresywności i szyku dodaje żywcem przeniesiony z motocykli enduro błotnik The.


Zawieszenie Maestro niczym nowym już nie jest, wersja 2007 wykorzystywała dziurę w ramie. Szczerze mówiąc, bardziej podobała mi się rama z kratownicą, ale cóż - brałem co było. Zawieszenie pracuje genialnie, po wejściu na rower nie czuć jego pracy - rower jest po prostu miękki.


Za tłumienie nierówności pod tylnym kołem odpowiada Fox Float R, nie jest to może tłumik najwyższych lotów ale jakoś daje radę. Ma 50.8 mm skoku, i w zestawieniu z łącznikami zapewnia 152 mm skoku całego zawieszenia. Jak łatwo się domyślić, przełożenie 3.0 oraz niewyłączalna platforma Pro Pedal upośledzają czułość na najmniejsze nierówności, jednak średnie i duże połykane są naprawdę elegancko. Właściwie im gorzej się ten rower traktuje na szlaku, tym praca tyłu jest lepsza.


Z przodu za tłumienie odpowiada Marzocchi Z1 FR SL, genialny swego czasu - i nadal - widelec. Oferuje 130 mm skoku, a dzięki systemowi Doppio Air można go dowolnie ustawić pod siebie. Widelec zapewne pójdzie w końcu do wymiany, na jego miejsce przyjdzie jednak na pewno coś z serii Z1, tylko ze sztywną ośką i 2 cm większym skokiem.


Kolejny ważny element - koła. Z tyłu nic specjalnego, piasta Formula, szprychy CN Spokes 1.8, i obręcz WTB LaserDisc Trail...


...przód za to jest jednym z jaśniejszych punktów roweru, piasta Hope Pro II, czarne szprychy DT Revolution z nyplami alu Prolock, obręcz identyczna jak z tyłu. Koła ubrane są w opony Kenda Blue Groove (P) / Nevegal (T) o szerokości 2.35". Opony radzą sobie bardzo dobrze niemalże na wszystkim, problemem są tylko cienkie warstewki piasku czy błota na twardszym podłożu - wtedy opona potrafi niespodziewanie ujechać. W oponach siedzą dętki Maxxis Ultralight.


Napęd to trochę mieszanina różnych firm i grup - korby Shimano XT, kaseta SRAM 7.0, łańcuch Shimano HG-73... Za przerzucanie odpowiadają Shimano LX z przodu i SRAM 9.0 z tyłu. Chodzi to wszystko w miarę składnie, za zacięcia zmiany biegów z tyłu winię raczej stare linki i pancerze - nowe leżą w domu, ale nie chcę mi się zmieniać ;)


Z korbą w ogóle jest ciekawa historia, oryginalnie był tutaj Race Face Ride XC, w którym łożyska w suporcie X-Type zajechałem w pół roku... Na allegro udało mi się kupić tą korbę z pakietem (stary dobry Octalink), a Race Face poszedł do ludzi... Nie powiem, ale jeszcze udało mi się na tym zarobić :)


Do ramion korby przykręcone są pedały najlepszego systemu jaki istnieje - Time, konkretnie model ATAC Alium. Odporne na błoto (nie tak jak Shimano), odporne na kamienie (nie tak jak Cranki), kiedy się zatarły rozebrałem i wyczyściłem i śmigają dalej. Do tego genialne bloki z kątem wypięcia 17 stopni i możliwość przesuwania wpiętej nogi na boki w zakresie jakichś 3 cm - kolana nie mają prawa boleć.


Rower jest spowalniany parą hamulców Shimano Deore LX, kupinych w dobrej cenie na Allegro. Mocą może nie powalają, ale zatrzymują mnie dokładnie tam gdzie chcę się zatrzymać - a z tego co wiem wystarczy wymienić w nich klocki na lepsze, aby pokazały pazur. Tarcze to Shimano XT, 180mm z przodu i 160 z tyłu.


Klamki przykręcone są (ale nie za mocno - muszą mieć trochę luzu, aby w razie upadku przekręciły się, a nie złamały) do leciwej już Tiogi FR. Jest szeroka, niska, i jak dla mnie wygodna. Ale w przypływie gotówki zmienię ją na coś nowego a przy okazji lżejszego ;)


Mostek absolutnie mało kultowy, Easton EA30 to nie jest coś co może śnić się po nocach, ale działa i nie ma z nim problemów. Kapsel Kinga to prezent od znajomego z forum. Dzięki Królik, jesteś wielki :)


Komplet na kierownicy uzupełniają manetki SRAM X-7, oraz przykręcane chwyty Dartmoora, z pomarańczowymi obejmami. Na końcach kierownicy czarne, aluminiowe korki.


Całości dopełniają świetna sztyca Roox S4 i siodło WTB Devo - wbrew pozorom dość wygodne, jednak wymagające częstej jazdy. Nie jest to może ta klasa wygody co Pure V, ale naprawdę można się przyzwyczaić i nie narzekać.

I to koniec już :)