Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Bikeporn

Środa, 31 marca 2010 · Komentarze(15)
Zauważyliście taką dziwną regułę, że najczęściej komentowane są wpisy / zdjęcia dotyczące sprzętu? Weźmy na przykład taką sytuację - przejechałem super wycieczkę w górach, wrzucam kilkanaście fot z których jestem zadowolony, publikuję wpis. Najczęściej komentują znajomi którzy jeżdżą "nieźle czadu daliście", ci którzy nie jeżdżą "podziwiam zapał, mi by się tak nie chciało", ewentualnie ludzie którym wpadnie w oko jakieś zdjęcie "fota nr 6 jest cudna". Ale niech no na choćby jednym zdjęciu pojawi się kawałek lub cały rower... "Widzę, że sprzęcik dopisał", "Jak się ma takiego fulla to można jeździć... ;)" itd. itp...

A teraz weźmy pod uwagę poprzedni mój wpis. Trochę paplaniny, dwa lipne zdjęcia... i rekord ilości komentarzy pod jednym wpisem. Zeszły rok - podobnie. Dwa lata temu - tak samo. Co takiego jest w fotkach rowerów, że tak do nich ciągnie? Mnie też to dotyczy - kiedyś odezwał się kumpel na gg - i tak od słowa do słowa, że zaczyna znów jeździć na poważnie, że musimy ugadać się w góry itp. No i w końcu:

- mam cały nowy napęd (...) daj maila, wyślę fotkę
- ok


I najbliższe kilkanaście minut poświęciłem na kontemplowaniu zdjęć roweru który dobrze znam, ALE ze zmienionym napędem. Uzależnienie jakieś ;)

Aby nie było tu tak pusto, wrzucam sobotnie zdjęcie nieboskłonu. Dzięki tym chmurom nie odbyła się niedzielna wycieczka. Zaczęło z nich lać. U Pepików słońce, Katarzyna stwierdziła że musieli mniej grzeszyć - święta prawda, w końcu oni w większości ateiści... ;)


Sporo osób dla urozmaicenia daje na koniec wpisu teledyski z jutubca, ja daję widoki z okna ;)

Przebudzenie Smoka

Piątek, 26 marca 2010 · Komentarze(16)
Dziś był wyjątkowo udany dzień. Dopisała pogoda, dopisał humor i dopisał urlop :) Na początek pojechałem do Szuwara założyć do roweru nowe graty - czyli kasetę i łańcuch kupione niedawno, oraz linki, kupione 1.5 roku temu. Czas szybko zleciał na pogawędkach z kolegą po fachu (powiedzmy - ja już się tym nie zajmuję) i składaniu sprzętu. Z ciekawości zważyłem starą kasetę - 450g! Nowa 150g mniej... Masakra ;) Po złożeniu oczywiście ważenie całości, zupełnie pro wagą Park Toola. Smok waży słuszne 15.10 kg, czyli tyle samo co w dniu w którym go przygarnąłem. Uważam ten wynik za bardzo dobry, ponieważ w stosunku do wersji stockowej ma o wiele mocniejsze (i cięższe) koła, dłuższą o 5 cm sztycę, przybyło mu 20 mm skoku z przodu, w dodatku na sztywną oś... Tak więc utrzymanie dotychczasowej wagi przy jednoczesnym zwiększeniu wytrzymałości i funkcjonalności sprzętu to pewnego rodzaju sukces. Po złożeniu trzeba było wypróbować - zrobiłem małą rundkę po Cieszynie, znalazłem nawet fajne miejsce do zrobienia fotek. Aby się tam dostać musiałem pokonać mały podjazd... i tu niestety przegrałem. W pierwszej próbie zapomniałem włączyć ETĘ i w okolicach połowy górki przednie koło poszybowało do góry - ledwo się wyratowałem przed glebą. Zjechałem więc na dół, obniżyłem widelec... i w 3/4 podjazdu przy redukcji łańcuch powędrował w szprychy. Po założeniu nowego szpeju regulowałem przerzutkę tylko na stojaku ;) Zjazd z miejsca robienia fot też nie poszedł po mojej myśli, na początku miał kilka kamieni, na których można się było wybić, potem wąski, leżący w poprzek drogi pień do przeskoczenia i na koniec dwie większe stromizny. Pień przeskoczyłem, ale jechałem jakoś zachowawczo. A kto hamuje - przegrywa ;)

Rozpisałem się, pora na fotki sprzętu:


Smoczysko w wersji na sezon 2010.


Tu się niestety ostrość zapodziała gdzieś w trawie ;)

A teraz zagadka - kto mi powie co mnie chroni przed błotem chlapiącym w twarz? :)

Poszukiwanie wiosny

Niedziela, 21 marca 2010 · Komentarze(4)
Ustawiliśmy się na cieszyńskim forum, wyszła spora ekipa - 6 osób. Plan zakładał wycieczkę rozgrzewkowym tempem po czeskich asfaltach. Tempo może i było przyjemne, jednak dystans jakiego nie powstydziłbym się w środku sezonu - 72 km. Dla Kasi była to pierwsza wycieczka tego roku... i muszę powiedzieć, że dała radę lepiej niż ja. Jakieś 15 km przed końcem byłem dosłownie wyczerpany walką z bólem nóg, głodem i bocznym wiatrem. Na szczęście, dzięki jabłku od Ukochanej (jak biblijnie... ;) ) udało się uratować sytuację i końcówka była całkiem ok. Pomykacz trochę daje mi w kość na takich dystansach, czuję to w plecach i nadgarstkach. Wiosnę udało się znaleźć pod jakimś drewnianym kościółkiem w Czechach, po za tym udało się znaleźć trochę deszczu i beczkę dobrego nastroju na nadchodzący tydzień. Podejrzewam też, ze kilka takich mocnych wycieczek z krosiarzami nieźle poprawi moją formę w środku sezonu - nic tylko jeździć.

Zapraszam na fotki:


Na początku jedziemy polskimi pofalowanymi asfaltami. Tu akurat dziur nie ma, ale chyba nie muszę mówić jak większość dróg wygląda po zimie.


Docieramy w końcu do byłego przejścia granicznego w Lesznej Górnej. Pomykacz spisywał się dzielnie.


To już na asfaltach czeskich. O niebo lepsze, choć bywalcy twierdzą że i tak się już psują. Czeskie drogi mają natomiast jeden pozimowy feler - naniesiony szuter, którego nikt nie sprząta - Czesi czekają aż spłynie z deszczem. Szybsze zakręty podnosiły dzięki niemu poziom adrenaliny :)


Tam niestety nie jechaliśmy, choć odrobina terenu na naszej wycieczce była :)


Przez całą drogę towarzyszył nam Javorový vrch. I watr wiejący od jego strony. Góra była raz bliżej, raz dalej, wiatr raz mocniejszy, raz słabszy. Ale piździło cały czas.


Wspominany wcześniej teren - 3 km błota zaprawianego śniegiem. Kolega na pierwszym planie klął na czym świat stoi, Wielka Wąska Kicha nie sprawdza się w takich warunkach ;)


Mały, z terenowymi oponami radził sobie całkiem przyzwoicie. Ja też przejechałem bez problemów - w Pomykaczu jeszcze trochę bieżnika jest :)


Pasmo Javorovego. Śniegu jeszcze sporo, ale biorąc pod uwagę wiatr jestem dobrej myśli. Za tydzień pierwsza jazda po polskich Beskidach :)


Jeden z gorszych podjazdów na trasie. Dość zróżnicowany, także trzeba było mieszać biegami by jechało się równo, do tego masakrycznie długi.


Jednak widok z końcówki to było coś.


W końcu udało się! Znaleźliśmy wiosnę. Teraz już można było zabrać się za kręcenie do domu.


Koledzy byli tak podbudowani kwiatkami, że postanowili nawet skrócić nieco trasę.


Dzięki temu do domu mieliśmy "tylko" około 20 km... I paskudny, zrzucający z drogi wiatr z lewej strony.

Do następnego :)

Trasa: nie mam pojęcia gdzie byliśmy, mniej więcej: Cieszyn - jakieś wioski - Trzyniec - Cieszyn (~72km)

Zimo, sp... ływaj

Poniedziałek, 15 marca 2010 · Komentarze(9)
Kategoria Blog
Dawno tu nic nie pisałem, ale i nie było o czym. Nowymi butami i pedałami jakoś mi się nie chce chwalić. Zima trzyma (ponoć już niedługo) i pomału człowiek traci chęć na cokolwiek. Było już całkiem ciepło, śnieg się roztopił, pierwsze przebiśniegi w postaci "twardych dowodów" z reklamy Pedigree ujrzały światło dzienne... i wszystko szlag trafił bo spadło kilka cm świeżego puchu który jeszcze tu czy tam leży. Ale dość marudzenia, ponoć w czwartek już temperatura ma przekroczyć magiczną granicę 10 kresek. Zobaczymy.

Z rzeczy przyjemnych i zaskakujących - jak feniks z popiołów powrócił pomysł Jaworznickiego Forum Rowerowego, tym razem za sprawą Nema - jak jesteście z Jaworzna bądź okolic zapraszam - http://jaworznomtb.phorum.pl. Dla niezorientowanych - prowadziłem kiedyś takie forum - rowery.jaworzno.pl, ale padło z przyczyn finansowych (domena, hosting) po za tym ekipa która się tam zawiązała zaczęła jeździć i bez ustawek z forum, zresztą niedługo po upadku pojawiło się forum emtb.pl i jakoś teraz tam gadamy... Niemniej, pomysł na jaworznickie forum bardzo mi się podoba i się tam udzielam i udzielać będę - co by mnie na ziemi ojców nie zapomnieli ;)

Jeszcze PS, już w ostatni weekend marca jak pogoda dopisze planujemy w góry skoczyć, może pojawi się tu wreszcie coś ciekawego ;)

Koniec migracji!

Piątek, 5 marca 2010 · Komentarze(8)
Kategoria Blog, Fotografia
Jest prawie 3 w nocy, oczy się same zamykają, plecy bolą, ale i tak jestem zadowolony - przeniosłem wszystkie wpisy i komentarze ze starego bloga na BS :D

W tym miejscu powinienem napisać długą listę podziękowań dla osób które się do tego przyczyniły, ale cisną mnie nowe buty spd (szczegóły niebawem), które chcę rozchodzić przed sezonem, i skupić się nie mogę.

Zamiast podziękowań będzie fotka cyknięta w poniedziałek bodajże, jakoś przed drugą w nocy:


Widok z okna. Statyw + 64 sekundy naświetlania :)

Teraz już tylko pozostaje jeździć i wstawiać nowe zdjęcia :)