Na zachód
Jesień jest jedną z piękniejszych pór roku do rowerowania. Powietrze jest bardziej przejrzyste, nie jest do przesady gorąco, słońce, gdy już jest nisko, wspaniale koloruje wszystko odcieniami złota i czerwieni. Tylko niestety nisko jest już w okolicach godziny 19, i jakoś bardzo szybko spada zupełnie. Ale warto uchwycić ten moment, najlepiej na kliszę bądź matrycę. Najciekawiej z całą pewnością było by w górach, ale z braku owych trzeba zadowolić się czymś innym. Pola z industrialnymi budynkami w tle są bardzo interesującą alternatywą. Właśnie z tą myślą wybrałem się na Długoszyn – tam jest wszystko co potrzeba. Pola na pierwszym planie, elektrownia na dalszym, a do tego całkiem spore jak na nasze miasto wzniesienie, z którego wszystko pięknie widać. Efektem wycieczki jest galeria – zapraszam:
Na wycieczkę wybrałem się dość późno, aby popatrzeć obiektywem na zachód słońca. Była promocja, i księżyc dostałem gratis.
Słońce jest jeszcze ciut w prawo. Kilka następnych zdjęć chyba nie wymaga komentarza.
Już prawie po wszystkim. Całość trwała około 15 minut. Pozostaje wracać do domu, o tej porze roku ciemno robi się błyskawicznie.
Rzut oka na tory, gdzieś na Długoszynie...
Stary most, na czerwonym szlaku z Długoszyna w stronę Szczakowej.
A to już widok z mostu nad kamieniołomami na Warpiu. Miałem to szczęście i w momencie robienia zdjęcia zabłysło wszystko - EJ II, EJ III i maszt na mysłowickich Kosztowach.
PS. Zupełnie z innej beczki – niejednokrotnie słyszy się, że supercienkie dętki puszczają powietrze. Sam byłem o tym przeświadczony, tym bardziej, że ostatnio potrzebowałem podskoczyć gdzieś na rowerze i musiałem pompować przednie koło (dętka Maxxis Ultralight). Nie było zupełnego flaka, ale jednak ciśnienie było zbyt niskie. Tymczasem ostatnia rutynowa kontrola (poszedłem sobie na rower popatrzeć ;) ) wykazała zupełnie coś innego:
Na razie tego nie ruszam. Dopompować raz na dwa tygodnie mogę, a jak siedzi korek to niech siedzi...
foxiu
Pogwizdów
Ahoj!
Czeskim pozdrowieniem witam z prawie w Czechach Pogwizdowa. Niegdyś naprawiałem rowery w Jaworznie, potem zacząłem stukać w klawiaturę. Za tę zdradę wyrzuciłem się do Chorzowa. Z Hanysami wytrzymałech rok, padoć nie zaczołech, ino dalej mówię. Obecnie podglądam Czechów z drugiego brzegu Olzy - a gdzie mnie dalej poniesie - Knedliki, diabeł i ja sam nie wiemy.
Jeżdżę od dawna, bloga prowadzę od trochę mniej dawna, na bikestats jestem od nie tak dawna (luty 2010). Administrowałem sobie też chyba już największym w PL endurowym forum - emtb.pl, następnie endurotrophy.pl (które również współorganizowałem przez jakieś dwa lata.) Teraz wracam do tego co najlepsze, czyli jazdy na rowerze. Bez spiny.
Pisuję, fotografuję i wrzucam tu (i nie tylko, moje teksty pojawiły się nawet w wersji drukowanej) co ciekawsze rowerowe przeżycia, więc... enjoy!
Dystans całkowity | 4608.70 km |
Dystans w terenie
| 2274.50 km (49.35%) |
Czas w ruchu
|
6d 18h 47m |
Prędkość średnia: | 6.53 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny