Pierwsza w sezonie
Jako że zrobiło się nieco cieplej, wybrałem się w poprzedni weekend na pierwszą w sezonie przejażdżkę – w poszukiwaniu symptomów nadchodzącej wiosny. Standardowo celem wycieczki były kamieniołomy na Pieczyskach – jakoś bardzo lubię tamte tereny, może ze względu na fajnego singielka biegnącego dookoła wyrobiska… Symptomów zbyt wielu nie było, był za to zalatujący postnukleranością charakterystyczny wszystko w szaro brązowych kolorach krajobraz. Zielone były jedynie choinki – ale one zielone są zawsze. Mniejsza już o aspekty widokowe, najważniejsze dla mnie, że znów wsiadłem na rower. Zima była ciężka (jeśli chodzi o ilość pracy, nie mrozy i śniegi) i niezbyt wiele pracowałem “nad sobą” – zaskutkowało to subiektywnym wrażeniem, że przysiady będę musiał w tysiącach liczyć zanim forma będzie na jako takim poziomie. Chyba zapiszę się na jaką siłownię... będę płacił, to będzie motywacja aby ćwiczyć ;)
Tymczasem zapraszam do galerii:
Jedne z niewielu oznak wiosny jakie udało mi się znaleźć.
Te pąki, mimo całkowicie jesiennych kolorów, wręcz pulsowały życiem. Może z tą wiosną nie jest tak całkiem źle...
To zdjęcie prezentuje moc zoomu 1X. Zwróćcie uwagę na żółty domek z centrum kadru.
Natomiast to zdjęcie prezentuje moc zoomu 12X. Żółty domek jest nadal w centrum kadru - niesamowite! [-;
Iście księżycowy krajobraz - tylko skąd na księżycu woda?!
Jeszcze jedna zabawa zoomem.
Optyczne 12X to jest to! :)
Żeby nie było, że na piechotę tam chodziłem...
"Jak zobaczysz laki skrec w prawo. Jakie laki? Lonki, pole z trawa" - pamiętna wymiana smsów w 2003 roku :)
Nawet przy kiepski świetle i maksymalnym zbliżeniu można robić ostre zdjęcia - stabilizator obrazu rządzi :)
Do następnego razu - oby wiosna szybko przyszła...
foxiu
Pogwizdów
Ahoj!
Czeskim pozdrowieniem witam z prawie w Czechach Pogwizdowa. Niegdyś naprawiałem rowery w Jaworznie, potem zacząłem stukać w klawiaturę. Za tę zdradę wyrzuciłem się do Chorzowa. Z Hanysami wytrzymałech rok, padoć nie zaczołech, ino dalej mówię. Obecnie podglądam Czechów z drugiego brzegu Olzy - a gdzie mnie dalej poniesie - Knedliki, diabeł i ja sam nie wiemy.
Jeżdżę od dawna, bloga prowadzę od trochę mniej dawna, na bikestats jestem od nie tak dawna (luty 2010). Administrowałem sobie też chyba już największym w PL endurowym forum - emtb.pl, następnie endurotrophy.pl (które również współorganizowałem przez jakieś dwa lata.) Teraz wracam do tego co najlepsze, czyli jazdy na rowerze. Bez spiny.
Pisuję, fotografuję i wrzucam tu (i nie tylko, moje teksty pojawiły się nawet w wersji drukowanej) co ciekawsze rowerowe przeżycia, więc... enjoy!
Dystans całkowity | 4608.70 km |
Dystans w terenie
| 2274.50 km (49.35%) |
Czas w ruchu
|
6d 18h 47m |
Prędkość średnia: | 6.53 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny