Potrójne dostrajanie
Pierwsza trasa w górach w tym sezonie! To było coś na co czekałem całą zimę. Na objazd cząstki Beskidu Śląskiego wybrałem się ze znanym mi tylko z sieci Bodźkiem i jego kolegą. Wyszło tak, że każdy z nas był w górach pierwszy raz w sezonie i pierwszy raz na nowym sprzęcie – przez pewien czas każdy dostrajał pod siebie swój rower upuszczając czy dobijając powietrza w amortyzatory. Na dobry początek sezonu łatwa trasa – niezbyt wymagająca zarówno technicznie jak i kondycyjnie, ale dająca mnóstwo frajdy z jazdy. Zaczęliśmy w Ustroniu Polanie, skąd asfaltową drogą podjechaliśmy pod schronisko na Równicy. Za schroniskiem, na niebieskim szlaku jest świetny kawałek, lekko pod górkę, a cała droga (jaka droga?) jest zasłana różnymi, raczej sporymi korzeniami. Podjeżdżając tam zrozumiałem po co kupiłem taki a nie inny rower. Zresztą pozwolę sobie zacytować słowa Bodźka, które chyba najlepiej oddają radość z jazdy na fullu tym odcinkiem: “Wy też wybieraliście te największe korzenie?”. Dalej kilka zjazdów i podjazdów, i znaleźliśmy się na Trzech Kopcach Wiślańskich. Zjazd żółtym szlakiem w stronę Przełęczy Salmopolskiej jest rewelacyjny – szybki i gładki, niestety kończy się pchaniem roweru a końcówka tego pchania, ze względu na nachylenie daje solidnie popalić. Na przełęczy podjęliśmy decyzję o przejechaniu czerwonego szlaku przez Kotarz na Karkoszczonkę, i dalej na Klimczok. Szlak jest bardzo fajny, jednak noga już nie podawała tak jak rano, i przy większych górach po prostu pchaliśmy rowery. Szczególnie dobijający był zielony szlak z Karkoszczonki na Przełęcz Siodło (pod Klimczokiem) – niby łatwy i niezbyt stromy, lecz tak monotonny, ze po prostu nie chciało się tam jechać. Dodatkowo za plecami rozciągały się wspaniałe widoki na Skrzyczne i jego okolice. Koniec końców wylądowaliśmy w schronisku, a następnie zaczęliśmy szaleńczy zjazd niebieskim szlakiem – co prawda był zniszczony zwózką drzewa, ale… na początku trochę śniegu i błota, generalnie dość grząsko. W dalszej części super szeroka, raczej gładka droga na której można było puścić klamki i po prostu grzać przed siebie. W ramach urozmaicenia szlak na chwilę zamienił się jeszcze w wąską kamienistą ścieżynę w lesie, po czym znów przyjął postać lekko opadającej szerokiej drogi. I tak niemalże do dworca PKP w Wilkowicach gdzie zakończyliśmy wycieczkę...
Zapraszam do galerii zdjęć z wycieczki:
Widoczek z pierwszego punktu wycieczki - Równicy. W dolinach jeszcze mgły...
Równica jako taka. Sam szczyt sobie odpuściliśmy, wjeżdżanie tam było by po prostu sztuką dla sztuki...
Sprzęt relaksuje się po podjeździe ;)
Jeden z uczestników - Marcin.
Drugi uczestnik - Bodziek. Trzeci byłem ja.
W połowie podjazdu na Orłową jest chwila na odsapkę i łapanie widoczków na matrycę.
Za Orłową jest to, co rowerzyści lubią najbardziej ;)
Cytując Bodźka - właściwe rowery na właściwym miejscu.
Ostatnie metry przed Telesforówką na Trzech Kopcach Wiślańskich.
Panoramka z Trzech Kopców Wiślańskich.
Skrzyczne po raz pierwszy.
Żółty szlak za Trzema Kopcami - coś pięknego.
Końcówka żółtego szlaku - całe piękno gdzieś uciekło... ;)
W cieniu zalega jeszcze śnieg...
Południowe stoki skąpane z kolei w słońcu.
Tuż po mocnym kamienistym zjeździe - z dołu góra (po prawej) robi niezłe wrażenie.
Skrzyczne po raz drugi.
Skrzyczne po raz trzeci - nieco szerzej.
Końcówka cieplejszej części dnia, godzina 19. Do cywilizacji wciąż daleko...
Zapraszam także do obejrzenia
galerii Bodźka na jego stronie.
Trasa: Ustroń Polana – Równica – Orłowa – Trzy Kopce Wiślańskie – Przełęcz Salmopolska – Kotarz – Przełęcz Karkoszczonka – Przełęcz Siodło (pod Klimczokiem) – Wilkowice Bystra (~47 km)
foxiu
Pogwizdów
Ahoj!
Czeskim pozdrowieniem witam z prawie w Czechach Pogwizdowa. Niegdyś naprawiałem rowery w Jaworznie, potem zacząłem stukać w klawiaturę. Za tę zdradę wyrzuciłem się do Chorzowa. Z Hanysami wytrzymałech rok, padoć nie zaczołech, ino dalej mówię. Obecnie podglądam Czechów z drugiego brzegu Olzy - a gdzie mnie dalej poniesie - Knedliki, diabeł i ja sam nie wiemy.
Jeżdżę od dawna, bloga prowadzę od trochę mniej dawna, na bikestats jestem od nie tak dawna (luty 2010). Administrowałem sobie też chyba już największym w PL endurowym forum - emtb.pl, następnie endurotrophy.pl (które również współorganizowałem przez jakieś dwa lata.) Teraz wracam do tego co najlepsze, czyli jazdy na rowerze. Bez spiny.
Pisuję, fotografuję i wrzucam tu (i nie tylko, moje teksty pojawiły się nawet w wersji drukowanej) co ciekawsze rowerowe przeżycia, więc... enjoy!
Dystans całkowity | 4608.70 km |
Dystans w terenie
| 2274.50 km (49.35%) |
Czas w ruchu
|
6d 18h 47m |
Prędkość średnia: | 6.53 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny