Česká asfalty

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(5)
Dziś wycieczka z Kasią, nad jezioro Těrlicko. Sama szosa, więc nie ma się o czym rozpisywać. Widoki niesamowite, mnóstwo pagórków i niezłe asfalty - świetne rejony do jazdy szosówką. Zapraszam na kilka fotek :)


Uderzamy z Katarzyną w czeskie drogi. Pogoda wreszcie majowa.


Widoki urywają głowę.


Sielsko - wiejsko. Do tego mizerny ruch. Można wlec się 10 na godzinę i oglądać.


Na zjazdach bez żadnej pracy jest za to 50 km/h :)


Czeskie Beskydy. Wciąż czekają na eksplorację...




W końcu docieramy nad jezioro. Nie ma co tam siedzieć, pozostałościami opadów i powodzi jest, ze tak się wyrażę - dość przykry zapach.


Droga powrotna, Kasia jakaś zacukana...


...ale jest się na czym zawiesić :)


Jeszcze zbliżenie. Góry, jezioro, czego tu chcieć więcej?


I znów te świetne drogi. Niby połatane, ale gładkie. W sam raz na szosówkę (jechałem na Smoku ;) )


Ostatnia fota z mojego aparatu, przestaje się włączać. Biorę aparat Kaśki.


Mój ulubiony rodzaj chmur. Ale nie wiem jak się nazywają... ;)


Coraz bliżej domu...


Miasto już widać. Jeszcze pół godziny kręcenia i wsuwamy pyszne lody w Czeskim Cieszynie... :)

W domu okazało się, że przyczyną nie włączania się aparatu nie był padnięty akumulator, a padnięty aparat. Szlag... :/

Komentarze (5)

Zdjęcia rewelka, jak zwykle.
Widoki w Czechach niesamowite, jak zwykle.
Awaria Canona, jak zwykle.

Sprawdź czy nie zepsuł się zatrzask na klapce baterii. Nie wiem jak w przypadku G9 ale A95 ma taki tandetny przełącznik na sprężyce.

A co do Czech, to aż się łezka w oku kręci. A mnie zawsze kręciły tamte rejony. Niestety mam trochę daleko i wypad na południe zawsze był dla mnie bardzo egzotyczny.

Pozdrawiam
Keep on riding!

siwiutki 18:53 niedziela, 30 maja 2010

Chyba musisz pomyśleć o drugim, czy tam trzecim rowerze :) Szosówka potrafi dac dużo radości na takich trasach, a jak teraz mam na moim GT-smoku jechac po asfalcie, to faktycznie - czuję się jakbym ujeżdżał prawdziwego smoka :)
Ale z drugiej strony - dystans zrobiony endurakiem po asfalcie liczy się podwójnie, na takiej szosówce to nawet się człowiek nie zmęczy ;)

bodziek 07:41 sobota, 29 maja 2010

Nie wiem jak to robisz ale Twoje relacje nawet ze zwykłej asfaltowej przejażdżki czyta/ogląda się bardzo przyjemnie. Co do pozostałości po powodzi i opadach to wczoraj, na wycieczce "dookoła komina" przekonałem się, że błoto też ma "przykry" zapach i nie cieszy tak jak to w górach.
P.S Te chmury to chyba z rodzaju Cirrus inaczej chmury pierzaste ;-)

pastaga 06:06 sobota, 29 maja 2010

Też mam Canona "weterana" i wszystko gra ... przeżył zalanie oraz upadek z kiery.
Nie chce się włączać mówisz ... hmm Wiem ! wymień baterie :P
Widoczki zajebiste ! Ahh te góry :]
Pozdr.

sikor4fun-remove 22:34 piątek, 28 maja 2010

Zdjęcia +10 !

A aparat sam się naprawi, mówię Ci :D Trzepnij nim porządnie, Canony czasem tak mają ;P

vanhelsing 21:57 piątek, 28 maja 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa waccz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]