Česká asfalty
Dziś wycieczka z Kasią, nad jezioro Těrlicko. Sama szosa, więc nie ma się o czym rozpisywać. Widoki niesamowite, mnóstwo pagórków i niezłe asfalty - świetne rejony do jazdy szosówką. Zapraszam na kilka fotek :)
Uderzamy z Katarzyną w czeskie drogi. Pogoda wreszcie majowa.
Widoki urywają głowę.
Sielsko - wiejsko. Do tego mizerny ruch. Można wlec się 10 na godzinę i oglądać.
Na zjazdach bez żadnej pracy jest za to 50 km/h :)
Czeskie Beskydy. Wciąż czekają na eksplorację...
W końcu docieramy nad jezioro. Nie ma co tam siedzieć, pozostałościami opadów i powodzi jest, ze tak się wyrażę - dość przykry zapach.
Droga powrotna, Kasia jakaś zacukana...
...ale jest się na czym zawiesić :)
Jeszcze zbliżenie. Góry, jezioro, czego tu chcieć więcej?
I znów te świetne drogi. Niby połatane, ale gładkie. W sam raz na szosówkę (jechałem na Smoku ;) )
Ostatnia fota z mojego aparatu, przestaje się włączać. Biorę aparat Kaśki.
Mój ulubiony rodzaj chmur. Ale nie wiem jak się nazywają... ;)
Coraz bliżej domu...
Miasto już widać. Jeszcze pół godziny kręcenia i wsuwamy pyszne lody w Czeskim Cieszynie... :)
W domu okazało się, że przyczyną nie włączania się aparatu nie był padnięty akumulator, a padnięty aparat. Szlag... :/
Komentarze (5)
Zdjęcia rewelka, jak zwykle.
Widoki w Czechach niesamowite, jak zwykle.
Awaria Canona, jak zwykle.
Sprawdź czy nie zepsuł się zatrzask na klapce baterii. Nie wiem jak w przypadku G9 ale A95 ma taki tandetny przełącznik na sprężyce.
A co do Czech, to aż się łezka w oku kręci. A mnie zawsze kręciły tamte rejony. Niestety mam trochę daleko i wypad na południe zawsze był dla mnie bardzo egzotyczny.
Pozdrawiam
Keep on riding!
siwiutki 18:53 niedziela, 30 maja 2010
Chyba musisz pomyśleć o drugim, czy tam trzecim rowerze :) Szosówka potrafi dac dużo radości na takich trasach, a jak teraz mam na moim GT-smoku jechac po asfalcie, to faktycznie - czuję się jakbym ujeżdżał prawdziwego smoka :)
Ale z drugiej strony - dystans zrobiony endurakiem po asfalcie liczy się podwójnie, na takiej szosówce to nawet się człowiek nie zmęczy ;)
bodziek 07:41 sobota, 29 maja 2010
Nie wiem jak to robisz ale Twoje relacje nawet ze zwykłej asfaltowej przejażdżki czyta/ogląda się bardzo przyjemnie. Co do pozostałości po powodzi i opadach to wczoraj, na wycieczce "dookoła komina" przekonałem się, że błoto też ma "przykry" zapach i nie cieszy tak jak to w górach.
P.S Te chmury to chyba z rodzaju Cirrus inaczej chmury pierzaste ;-)
pastaga 06:06 sobota, 29 maja 2010
Też mam Canona "weterana" i wszystko gra ... przeżył zalanie oraz upadek z kiery.
Nie chce się włączać mówisz ... hmm Wiem ! wymień baterie :P
Widoczki zajebiste ! Ahh te góry :]
Pozdr.
sikor4fun-remove 22:34 piątek, 28 maja 2010
Zdjęcia +10 !
A aparat sam się naprawi, mówię Ci :D Trzepnij nim porządnie, Canony czasem tak mają ;P
vanhelsing 21:57 piątek, 28 maja 2010
foxiu
Pogwizdów
Ahoj!
Czeskim pozdrowieniem witam z prawie w Czechach Pogwizdowa. Niegdyś naprawiałem rowery w Jaworznie, potem zacząłem stukać w klawiaturę. Za tę zdradę wyrzuciłem się do Chorzowa. Z Hanysami wytrzymałech rok, padoć nie zaczołech, ino dalej mówię. Obecnie podglądam Czechów z drugiego brzegu Olzy - a gdzie mnie dalej poniesie - Knedliki, diabeł i ja sam nie wiemy.
Jeżdżę od dawna, bloga prowadzę od trochę mniej dawna, na bikestats jestem od nie tak dawna (luty 2010). Administrowałem sobie też chyba już największym w PL endurowym forum - emtb.pl, następnie endurotrophy.pl (które również współorganizowałem przez jakieś dwa lata.) Teraz wracam do tego co najlepsze, czyli jazdy na rowerze. Bez spiny.
Pisuję, fotografuję i wrzucam tu (i nie tylko, moje teksty pojawiły się nawet w wersji drukowanej) co ciekawsze rowerowe przeżycia, więc... enjoy!
Dystans całkowity | 4608.70 km |
Dystans w terenie
| 2274.50 km (49.35%) |
Czas w ruchu
|
6d 18h 47m |
Prędkość średnia: | 6.53 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny