Jesienny rowerowy kac
![](https://lh3.googleusercontent.com/-mQA-7bRDx7k/TrG6WpVLUZI/AAAAAAAAF0U/UYws0nez3sQ/s800/CRW_3511.jpg)
Przez pierwsze kilometry wymarzłem niesamowicie, dopiero po około piątce zrobiło mi się jako tako ciepło. W Pogwizdowie wita mnie wstające słoneczko.
![](https://lh5.googleusercontent.com/-E1n0Rts5QXs/TrG6Xs3ZduI/AAAAAAAAF0Y/xh6oYow2GQU/s800/CRW_3523.jpg)
W lesie lekka mgła, która będzie towarzyszyć mi cały czas.
![](https://lh6.googleusercontent.com/-k-1PnBRs_K0/TrG6YzB15gI/AAAAAAAAF0c/w7oy3dst54s/s800/CRW_3525.jpg)
W tym miejscu przychodzi mi na myśl, by nie jechać na Skoczów, tylko zupełnie nową (dla mnie) trasą na Zebrzydowice.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-6jj906klBQw/TrG6Z4Qim8I/AAAAAAAAF0g/WINWlbilEq0/s800/CRW_3531.jpg)
Ta decyzja szybko okazuje się brzemienna w skutki, po drodze mijam dość częsty na polskich szlakach rowerowych przypadek - dwie krzyżujące się prostopadle drogi i kompletny brak oznaczeń. Droga wiodąca prosto kończy się za kilkaset metrów w jakichś chaszczach.
![](https://lh5.googleusercontent.com/-jMhqo-mJaFQ/TrG6bBf7tRI/AAAAAAAAF0k/08e4iGEL5P8/s800/CRW_3537.jpg)
Godzinę później... znajduję w lesie bojler.
![](https://lh5.googleusercontent.com/-orz5zvHltb0/TrG6c9Es9SI/AAAAAAAAF0o/KHKHe-FxykY/s800/CRW_3539.jpg)
Na skraju takiego lasu, mówiąc konkretnie. Obok bojlera jest jakiś budynek i zarośnięta szutrowa droga, która prowadzi mnie...
![](https://lh4.googleusercontent.com/-zQcSecgxjPU/TrG6eJeOACI/AAAAAAAAF0s/D_0H4ZsnGEo/s800/CRW_3543.jpg)
...do cywilizacji. Jadąc wzdłuż torów docieram do czegoś przypominającego stację PKP z czasów Gierka, analiza brudu na ścianie (napisu już brak) pozwala stwierdzić, że to Kaczyce. Rzucam okiem na mapę - łooo, w 1.5 godziny zrobiłem 2.5 kilometra, jak miło.
![](https://lh6.googleusercontent.com/-qnP3s7eF5EI/TrG6fNRk3PI/AAAAAAAAF0w/h2z_vTZw5W0/s800/CRW_3549.jpg)
Na szczęście w Kaczycach szybko znajduję szlak którym miałem jechać i ruszam w stronę Zebrzydowic. Robi się całkiem przyjemnie.
![](https://lh4.googleusercontent.com/-GLjKHIIyCT8/TrG6goZAXJI/AAAAAAAAF00/mPkSLGi3cMw/s800/CRW_3550.jpg)
Ruch na drogach znikomy, pomimo że to 01.11, więcej aut tylko w okolicach kościołów i cmentarzy.
![](https://lh4.googleusercontent.com/-sn8VStmdg2Q/TrG6hf9FTZI/AAAAAAAAF04/OojKBV9gmpM/s800/CRW_3551.jpg)
Jest już całkiem fajnie, aż tu nagle... biało. Warunki znów takie, że czasem drogę można przeoczyć nie mówiąc już o oznaczeniach szlaku.
![](https://lh4.googleusercontent.com/-qGF4hEhMjLg/TrG6iaSVWhI/AAAAAAAAF08/v__m-W5qdlk/s800/CRW_3553.jpg)
W dwóch czy trzech miejscach tnę otaczające mnie mleko rozdzierającym wyciem tarcz - tam gdzie skręt w lewo należy wykonać przed znakiem z rowerem i strzałką :)
![](https://lh4.googleusercontent.com/-t-lzlfl4ag8/TrG6jWkJYkI/AAAAAAAAF1A/XZ4s2b6Bddc/s800/CRW_3554.jpg)
W końcu pojawia się światełko w tunelu - to już cel!
![](https://lh6.googleusercontent.com/-Y2gYomO6HB8/TrG6kevDhUI/AAAAAAAAF1E/P74nu5UiN58/s800/CRW_3567.jpg)
Przez Zebrzydowice przejeżdżam niezauważony, prawdę powiedziawszy ja też nikogo nie zauważam - miejscowość jakby jeszcze nie obudziła się do życia. To w sumie dość dziwne, jest już niemalże dziewiąta, a ja przemykam przez samo centrum...
![](https://lh3.googleusercontent.com/-YnVJPrQj6xA/TrG6lgjHsCI/AAAAAAAAF1I/9zV2VoBeclY/s800/CRW_3569.jpg)
Mgły pomalutku ustępują, robi się też coraz cieplej. Zaczynam odczuwać specyfikę trasy - pierwsze 20 km po płaskim, drugie 20 to same pagórki :)
![](https://lh6.googleusercontent.com/-qnNG86MXBLM/TrG6nvIKb1I/AAAAAAAAF1M/InhFgauK1a8/s800/CRW_3570.jpg)
Resztki lata jak co roku walczą z nadciągającą zimą, serwując nam, ludziom, piękny choć krótkotrwały spektakl barw i kontrastów.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-mIoyhaPAMS0/TrG6o1HiZsI/AAAAAAAAF1Q/xkJUFjNfrlU/s800/CRW_3574.jpg)
Robię dłuższą przerwę, temperatura w słońcu zachęca do wyciągnięcia się w trawie, niestety...
![](https://lh5.googleusercontent.com/-QxQMNx9mSz0/TrG6qJk_6bI/AAAAAAAAF1U/B5WoEExYJ80/s800/CRW_3577.jpg)
... z jednej strony zaorane pole, z drugiej natomiast...
![](https://lh3.googleusercontent.com/-qRRivWbE4PI/TrG6rU-MhMI/AAAAAAAAF1Y/I5Yn8lf3b4E/s800/CRW_3582.jpg)
... pełno wody :) Zamiast wyciągać, składam się w harmonijkę i łapię w kadry kilka pajęczyn z kropelkami rosy.
![](https://lh6.googleusercontent.com/-FiixOuzWvWw/TrG6sny67VI/AAAAAAAAF1c/osoJjwumtrU/s800/CRW_3588.jpg)
Po przerwie solidna porcja zjazdu. Docieram do Pomarańczowego Lasu, który jest już całkiem pomarańczowy :)
![](https://lh6.googleusercontent.com/-r9LwmncggWE/TrG6taTz1oI/AAAAAAAAF1g/E9XF65ybQgo/s800/CRW_3590.jpg)
Stamtąd spokojne młynkowanie pod chyba największą górę dzisiejszego dnia - na odcinku około 1.5 km trzeba odrobić blisko 100 metrów w pionie. Na szczęście największa jest zarazem ostatnią - do domu już tylko w dół :)
A teraz, skoro już dotarliście do tego momentu - pytanie związane z tytułem. Często zdarza się, że po powrocie z roweru czuje się dokładnie tak, jakbym miał kaca. Brakuje tylko trampka w gębie, ale reszta objawów się zgadza - ból głowy, niechęć do jedzenia, senność i ogólnie złe samopoczucie. Dodatkowo z reguły jest tak, że w nogach znalazłbym jeszcze siłę na kilkanaście kilometrów. Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy? Mam kilka typów, ale nie chcę nikogo nakierowywać, ciekaw jestem czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia i czy znalazł przyczynę problemu...
Pozdrawiam i do następnego :)