Rollercoaster

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(6)
Zachodnia część Beskidu Małego to maciupkie pasemko wciśnięte między Bielsko – Białą a dolinę Soły. W dodatku to właśnie tam znajdują się najwyższe szczyty całego Beskidu Małego. Właśnie dlatego jazda tam przypomina jazdę rollercoasterem – krótkie, strome zjazdy, nieraz wysypane mocno kamieniami (ok, tego nie ma w wesołych miasteczkach) a do tego mnóstwo zakrętów – bo aby ułożyć sensowną trasę trzeba to pasmo atakować raz z jednej, raz z drugiej strony. My wybraliśmy sprawdzoną już trasę, zapożyczoną ze stronki bikera z Sosnowca, i pokonaliśmy ją niemal w całości siedmioosobowym składem. Niemal – bo zjeżdżać z Hrobaczej tylko po to by znów na nią wyjechać już nam się nie chciało ;)

Trasa: Wilkowice – Łysa Przełęcz – Magurka Wilkowicka – Czupel – Koleby – Klimczaki – Czernichów – Międzybrodzie Bialskie – Nowy Świat – Gaiki – Hrobacza Łąka – Gaiki – Lipnik Górny – Bielsko Biała

Zapraszam do galerii, eksperymentalnie wszystkie fotki to HDR:


Wspinaczkę rozpoczynamy od czarnego szlaku, prowadzącego na Łysą Przełęcz. Szlak jest krótki (1,6 km) ale konkretny - jednak da się go niemal w całości wyjechać.


Wczesnym rankiem (około 9.00 ;) ) góry toną jeszcze we mgle. Niezbyt nam to przeszkadza, przynajmniej nie jest zbyt gorąco.


W końcu docieramy na Magurkę Wilkowicką, gdzie za kwotę 13 zł staję się szczęśliwym posiadaczem drugiego śniadania, w formie herbaty z cytryną i kiełbasy z rusztu. Nie daję rady całości :)


Po popasie ruszamy na Czupel, skąd widoki są już nieco lepsze.


Jednak na przykład nad górą Żar wiszą jeszcze ciężkie chmury.


Wiatr jest tak mocny, że każdy zakłada wszystkie ciuchy jakie tylko może. Na szczęście wiatr robi dobrą robotę i przegania wszystkie chmury gdzieś dalej. Już po chwili robi się słonecznie.


Zanim jednak przegoni wszystkie chmury, skutecznie przegania nas ze szczytu. W sumie nie opieramy się zbytnio, czeka na nas świetny kawałek czerwonego szlaku w stronę Łodygowic.


Po pokonaniu początkowej stromizny, potoku i singla zawieszonego na krawędzi wąwozu zatrzymujemy się na chwilę przy ciekawych formach skalnych...


...które w ciekawy sposób wykorzystuje Szczęsny, niestety na lądowanie nie ma tam za wiele miejsca, przez to skok kończy się glebą - co uwiecznił wystający w prawym dolnym rogu Kartonier.


Ponieważ nie chcemy znaleźć się w Łodygowicach, odbijamy na szlak żółty, który wiedzie niestety pod górę, jednak momentami jest całkiem widokowy.


W drugą stronę jeszcze trochę chmur, ale nie spadnie z nich na szczęście ani kropla.




Na dole kolejny popas i spory kawałek asfaltu, którym w końcu zaczynamy się pchać na Nowy Świat.


Kartonier udaje, że taka nawierzchnia sprawia mu radość, jednak gdy tylko pojawia się możliwość zjazdu w teren jest tam pierwszy. Mimo, że trzeba trochę pchać rower.


Za Nowym Światem zaczyna się długi, ale łagodny podjazd na Gaiki, z których to, przez Groniczki pędzimy na Hrobaczą Łąkę.


Zjazd przed Przełęczą U Panienki to hardokorowa, wysypana kamieniami rynna, lub ciekawa korzenna ścieżka. Robert wybiera to drugie.


Szczęsny leci na złamanie karku środkiem, po największych kamlotach.


Kamil drobi bokiem, ale po chwili odpuszcza. Pamiętam swój zjazd tędy na sztywniaku, wcale mu się nie dziwię...


Końcówka ścieżki będącej alternatywą dla rynny to sekcja sporych mocno poskręcanych korzeni i spory uskok. Na zdjęciu Atom podczas pierwszej próby przejazdu ;)


Druga próba...


Trzecia próba. Zawziął się, ale skutecznie.


Koniec korzeni, ale droga niebawem się urwie...


O właśnie. Aby nie nabrać zbyt dużej prędkości, kolega wspomaga w specyficzny sposób pracę hamulców...


Jednak udaje się! Nie do końca czysto, ale co tam. Szacunek dla Atoma, objechał nas tam na sztywniaku ;)


Na Hrobaczej kolejny już dziś popas. Uwieczniam Kartoniera, który z nieukrywanym zdziwieniem i rozczarowaniem ogląda puszkę, w której nie ma jego ulubionego, złocistego izotoniku... ;)


Po posileniu się (polecam bigos) jedziemy na chwilę na szczyt podziwiać widoki. Widać sporo, ale płasko tam jest, że aż strach.


A jednak nie do końca płasko. Daleko na horyzoncie majaczą jakieś pasma górskie. Ktoś może mi powiedzieć co to jest?


Przerwa nieoczekiwanie się wydłuża, Szczęsny w schronisku zjadł tyle, że teraz, pomimo ciśnienia 3 barów, złapał snejka przy wjeżdżaniu na platformę widokową...


Jest więc czas na kolejne fotki. To zdjęcie cykał chyba Robert, nie wierzcie podpisowi ;) Ja tylko obrabiałem...


W czasie gdy Szczęsny zmienia dętkę, my oddajemy się małym przyjemnościom w postaci małych skoków z platformy widokowej na ziemię, Mało tam miejsca było na rozpęd, bez mocnego pedalkicka skok wyglądał właśnie tak.


Z Hrobaczej leniwym tempem wleczemy się z powrotem na Gaiki, gdzie udaje nam się spotkać się z Harrym. Wspólnie zabieramy się za niebieski szlak z Gaików - serię bardzo ciasnych agrafek. Zabawa jest przednia.


Agrafki zamieniają się w wąskiego singla, który wije się po zboczu i kończy taką właśnie stromą ścianką. Wiem, że nie widać stromizny.


Tu może nieco bardziej. Szlak robi się potem zdecydowanie mniej techniczny, ale nadal jedzie się przyjemnie. Koniec końców leśna droga zamienia się w asfalt, którym (na szczęście niemal non stop w dół) jedziemy do Bielska na pociąg powrotny...

Galeria okiem Kartoniera: http://kartonier.lap.pl/gallery/album/5363552990201822817

Do następnego! :)

Komentarze (6)

Niesamowite fotki! Czuje się, trochę, jakbym tam z Wami skakał...

rammzes 08:28 sobota, 6 lutego 2010

Aż się miło oglądało rower+góry :D:D

DARIUSZ79 07:11 sobota, 6 lutego 2010

dzięki wielkie :)

foxiu 02:01 sobota, 6 lutego 2010

gratule Foxiu za 1 miejsce w foto BB :)

sebas 02:01 sobota, 6 lutego 2010

Ciekawe zdjęcie główne :D ponoć (tak zapewnia Masta W, nasz alpejski explorer) na Nordwand najlepsi austriaccy freeriderzy używają dokładnie takiej samej techniki hamowania na najstromszych odcinkach (dupa o oponę ;)

sebas 02:01 sobota, 6 lutego 2010

Fajna wycieczka, hamowanie dupą niezłe :D

Jakbyśmy wiedzieli (wiem, nie zaglądam na forum) to chętnie też byśmy się wybrali :P A tak tylko uciekł nam pociąg do Zwardonia i tyle było z naszej wycieczki.

keny 02:00 sobota, 6 lutego 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ieini

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]