Whistler.PL
Trasa: Wisła Dziechcinka – Stożek Wielki – Kiczory – Przełęcz Kubalonka – Stecówka – Karolówka – Przysłop – Barania Góra – Wisła Czarne – Wisła Dziechcinka
Ciekawe linki:
Galeria Kartoniera: http://kartonier.lap.pl/gallery/album/5345048583667574961
Galeria mi się nie podoba, bo nie miałem weny do zdjęć. Mimo to – zapraszam (22 zdjęcia):
Druga górska wycieczka tego sezony miała być fajna, ale to co się działo przerosło wszelkie oczekiwania... Nic nie zapowiadało takich wydarzeń, a dzień zacząłem glebą przy nieudanym skoku z 3 schodków...
W końcu pod SCC podjeżdża czerwony bus, którym jedziemy do Wisły. Tam czekamy chwilę na Kartoniera i zaczynamy wspinaczkę na Stożek.
Droga jest długa, ale podjeżdżalna. Pogoda póki co nie rozpieszcza, ale nie tracimy humorów. Już w założeniach miało być ciężko.
W niedługim czasie można jednak zobaczyć odcienie błękitu.
Nawet podjazd robi się piękniejszy, szczególnie w takim prześwietlanym przez Słońce lasku...
Uśmiechy trzymają się gęb, nawet na fragmentach przygotowanych chyba dla matek z dziećmi w wózkach.
Enduro nie do końca na tym polega... Chcemy czegoś trudniejszego!
...więc trudniejsze spada na nas jak grom z jasnego nieba.
W końcu udaje się jednak dotrzeć na Stożek.
Ze Stożka jedziemy w stronę Kubalonki, czerwony szlak który nas tam prowadzi to jeden z lepszych kawałków w Beskidzie Śląskim. Rozryty przez leśników tylko w minimalnym stopniu - wśród kamieni nie mają na szczęście czego szukać.
Za Kubalonką podejmujemy dramatyczną, biorąc pod uwagę nastromienie terenu, decyzję dalszej jazdy szlakiem czerwonym. Jak się szybko okazuje był to strzał w dziesiątkę.
Cudowny singiel, wijący się między drzewami, praktycznie nie ruszony sprzętem... Co prawda tony błota nie umożliwiały stuprocentowo płynnej jazdy...
...ale zgodnie stwierdziliśmy że warto było go pokonać - nawet gdyby nie wiódł nas tam gdzie chcieliśmy dojechać.
A celem naszym była Barania Góra. Kiedy zdobywałem ją poprzednim razem przeklinałem na czym świat stoi - non stop pchanie. Ale wtedy byłem na hardtailu, no i nie jadłem pysznego rosołu na Przysłopie ;)
Tym razem udowodniłem sam sobie, że szlak z Przysłopu na Baranią jest całkowicie podjeżdżalny, nawet jeśli płynie nim strumień. Aby nie było tak pięknie, na wieży widokowej okazało się, że zapomniałem z domu filtra polaryzacyjnego...
...tak więc zamiast krystalicznych widoków są takie właśnie malarskie impresje...
Po niedługim czasie na szczyt dociera reszta naszej siedmioosobowej ekipy i pracowicie bierze się za odpoczynek. Przed nami bowiem punkt kulminacyjny - rewelacyjny trawers Baraniej szlakiem niebieskim, wiodącym najbardziej stromym, północnym zboczem.
Szlak momentami za trudny jak dla mnie, najgorsze fragmenty pokonywałem bez wstydu z buta - jednak ponad 90% to świetna techniczna jazda. Za rekomendację niech służy fakt, że ze zjazdu zdjęć nie ma ;)
Na koniec tylko grupowe foto, i pakowanie ubłoconego ma maksa sprzętu do auta. Pozdrawiam i do następnego :)