Urlop - dzień 5
Kolejny dzień urlopu przeznaczyliśmy na wycieczkę rowerową. Wycieczka wyszła całkiem spora (mogła by być jeszcze dłuższa, ale odpuściliśmy ostatni kawałek). Na początek wyjechaliśmy na Skrzyczne – tym razem wyciągiem, nie na rowerach, dalej popędziliśmy na Salmopol przez Malinowską Skałę. Sprytnym łukiem minęliśmy Malinów, co pozwoliło zaoszczędzić nieco energii potrzebnej do… wchłonięcia olbrzymich porcji naleśników w schronisku Biały Krzyż, poprzedzonych w dodatku rosołem z makaronem. Naleśniki były grzechu warte, dla Kasi wziąłem porcję z bitą śmietaną i okazało się, że jest ona własnej roboty, żadne spraye i inne cuda. Od samego początku wycieczki gdzieś w bliższej i dalszej odległości słychać było grzmoty, ale udało się nam uniknąć zmoknięcia. Z Salmopolu zrobiliśmy małe kółeczko przez Trzy Kopce Wiślańskie i Brenną z powrotem na Salmopol – znów w towarzystwie odległych burz. Swoją drogą burza w górach to musi być nieprzyjemne przeżycie, nie chciałbym oberwać jak drzewo na ostatniej fotce w galerii... Z Salmopolu stoczyliśmy się (w granicach 55 km/h) do Szczyrku.
Taki piękny mech...
...rósł sobie przy takiej niepozornej drodze. Droga ta to świetny trawers Malinowa, pozwala szybko z Przełęczy Malinowskiej dostać się na Przełęcz Salmopolską. Króciutko i łagodnie w górę, ale potem już tylko ostre grzanie w dół.
Szczerze mówiąc nie pamiętam co jest na tej panoramie, ale to nic, bo i tak drzewa zasłaniają. Gdzieś na żółtym szlaku z Salmopolu na Trzy Kopce Wiślańskie.
Żółty szlak w tą stronę częściej jest w dół, ale zdarzają się też momenty, w których trzeba zrzucić na mały blat...
Już na Trzech Kopcach Wiślańskich. Niebo niewyraźne, ale gdzieś tam przewala się jedna z mijających nas burz.
Rewelacyjny kawałek zielonego szlaku spod Trzech Kopców do Brennej.
Panowie pracujący przy tych drzewach spoglądali dość dziwnym wzrokiem podczas gdy robiłem tą fotkę. Siwy dym.
Źródełko na żółtym szlaku prowadzącym z Brennej w rejon Horzelicy.
Ponownie. Jasna plama z tyłu do dłonie mojego Szczęścia.
Zaryzykowałem zdjęcie z lampą, jak widać całkiem słusznie.
Źródełko po raz kolejny (ciągle to samo). Generalnie woda spływała tym małym wydrążonym pniem do dużego wydrążonego pnia.
Czarny szlak w stronę Przełęczy Salmopolskiej. Było troszkę pod górkę a w rejonie Grabowej było troszkę bardziej pod górkę. Prowadziliśmy.
Właśnie podczas tego prowadzenia natknęliśmy się na Nieźle Pieprznięte Drzewo. I nie chodzi tu o stan umysłu, do pioruna! ;)
Trasa: Szczyrk – Skrzyczne – Malinowska Skała – Przełęcz Salmopolska – Trzy Kopce Wiślańskie – Brenna – Horzelica – Grabowa – Przełęcz Salmopolska – Szczyrk (~38 km)
foxiu
Pogwizdów
Ahoj!
Czeskim pozdrowieniem witam z prawie w Czechach Pogwizdowa. Niegdyś naprawiałem rowery w Jaworznie, potem zacząłem stukać w klawiaturę. Za tę zdradę wyrzuciłem się do Chorzowa. Z Hanysami wytrzymałech rok, padoć nie zaczołech, ino dalej mówię. Obecnie podglądam Czechów z drugiego brzegu Olzy - a gdzie mnie dalej poniesie - Knedliki, diabeł i ja sam nie wiemy.
Jeżdżę od dawna, bloga prowadzę od trochę mniej dawna, na bikestats jestem od nie tak dawna (luty 2010). Administrowałem sobie też chyba już największym w PL endurowym forum - emtb.pl, następnie endurotrophy.pl (które również współorganizowałem przez jakieś dwa lata.) Teraz wracam do tego co najlepsze, czyli jazdy na rowerze. Bez spiny.
Pisuję, fotografuję i wrzucam tu (i nie tylko, moje teksty pojawiły się nawet w wersji drukowanej) co ciekawsze rowerowe przeżycia, więc... enjoy!
Dystans całkowity | 4608.70 km |
Dystans w terenie
| 2274.50 km (49.35%) |
Czas w ruchu
|
6d 18h 47m |
Prędkość średnia: | 6.53 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny