AM weekend

Poniedziałek, 4 sierpnia 2008 · Komentarze(6)
Pierwsza większa wycieczka tego sezonu – dwa dni w górach, nocowanie w schronisku, trasa obejmująca dwa pasma Beskidów – Mały i Śląski. To było coś. Pogoda dopisywała przez 75% czasu, pozostała część ciężka, ale też mająca swój urok. Zaczęliśmy w Suchej Beskidzkiej, na początek pokonać trzeba było Pasmo Żurawnicy, które początkowo swoim charakterem przypomina mocno Beskid Makowski. Na szczęście szybo zaczyna się ciekawsza jazda – singiel w rejonach skałek to coś pięknego, dalszy zjazd również. Przejeżdżamy przez Krzeszów, i kierując się ciągle czerwonymi oznaczeniami zdobywamy Leskowiec. W schronisku uzupełnienie sił witalnych, i dalej już praktycznie bez postojów pędzimy na Przełęcz Kocierską, gdzie czeka na nas gorący obiadek. W knajpie meldujemy się tuż przed uderzeniem deszczu. Gdy przestaje padać ruszamy dalej, początkowo czerwonym, dalej niebieskim i na końcu żółtym szlakiem. Niestety po pół godzinie spokoju znów zaczyna lać – i jest tak już prawie do końca dnia. W szczególności zapamiętać dał się przjazd przez szczyt Jaworzyny – w chmurze. Widoczność 5 metrów, wilgotność 100%, i zupełna cisza – nie licząc odgłosu padającego deszczu. Uderzało w psychikę… Do schroniska na Magurce Wilkowickiej docieramy w zupełnych ciemnościach, kilka minut przed godziną 22. Drugi dzień rozpoczął się szybkim zjazdem do Bielska Białej, gdzie obecna ekipa ewakuowała się na pociąg, ja natomiast ruszyłem na Szyndzielnię, na spotkanie z kolejnymi kumplami. Trasa drugiego dnia to klasyk Beskidu Śląskiego, z Szyndzielni błyskawicznie przenosimy się na Klimczok, dalej masakryczny początkowo zjazd niebieskim szlakiem do Szczyrku, gdzie urządzamy sobie dłuższy popas, przed zdobywaniem jedyną słuszną drogą najwyższego szczytu Beskidu Śląskiego. Mówię oczywiście o Skrzycznem i wyciągu ;) Ze Skrzycznego kierujemy się na Magurkę Wiślańską, pokonując po drodze Malinowską Skałę i Zielony Kopiec. Z Magurki świetnie widać ogrom spustoszeń wśród beskidzkich lasów – to co robią leśnicy (może lepiej – drwale) przechodzi ludzkie pojęcie. Koniec końców docieramy na Magurkę Radziechowską, skąd czerwonym szlakiem, a potem mocno opadającą stokówką z olbrzymimi ilościami błota docieramy do małej wioski w pobliżu Węgierskiej Górki. Korzystając z 10 minutowego skrótu podpowiedzianego przez lokalesa jedziemy do Węgierskiej, skąd pociągiem wracamy do Katowic...

Zapraszam do sporej (35 zdjęć) galerii:


Początek pierwszego dni to przebijanie się przez Pasmo Żurawnicy - ciągnące się w nieskończoność szutry w stylu Beskidu Makowskiego.


Na szczęście przy samych skałkach zaczyna się świetny singiel, trochę w górę, trochę w dół...


...zakończony świetnym zjazdem. No, może oprócz sporego uskoku, zdecydowanie nie na moje umiejętności.


W dalszej kolejności czeka około 6 km podjazdu na Leskowiec - w 95% przejezdny, co jest jego wielką zaletą. To już ostatnia fotka z pierwszego dnia. Czas i warunki pogodowe skutecznie zniechęcały do wyciągania aparatu.


Drugi dzień rozpoczynamy szybkim zjazdem z Magurki Wilkowickiej do BB.




Widok z Łysej przełęczy, godzina 10 rano. Ostatnio fotografowałem tę górę w promieniach zachodzącego Słońca...


Zjazd jest szybki i mało wymagający.


Prowadzenie jedną ręką w zupełności wystarcza ;)


Koledzy odpuszczają jazdę, ja pcham się dalej na Szyndzielnię, gdzie czeka na mnie kolejna ekipa. Po drodze panoramka na Bielsko.


To już Szczyrk ze zjazdu niebieskim szlakiem z Klimczoka - typowa beskidzka rzeź, nie polecam.


Ze Szczyrku dostajemy się na Skrzyczne jedyną słuszną drogą - wyciągiem.


Widok ze Skrzycznego, taki sam jak zwykle.


Droga przed Małym Skrzycznem, małe pobojowisko. Dalej będzie gorzej, ale nie uprzedzajmy faktów...


Enduro w wersji bardziej hałaśliwej.


Wronek.


i brat Wronka - Tomek. Chłopaki nie dorośli jeszcze do jazdy w kaskach.




Widok z Zielonego Kopca.


Skrzyczne.


Babia Hora.


Mały popas i jedziemy dalej.




Prawie jak połonina... Niestety prawie czyni wielką różnicę, ale skala wycinki lasu w rejonach Magurki Wiślańskiej i Radziechowskiej przyprawia o zawrót głowy.




Za nami rozpętała się mała ulewa. Podkręcamy tempo :)








Masakry ciąg dalszy... Dość powiedzieć, że skałki przed Magurką Radziechowską, które zawsze były w głębokim lesie, teraz stoją na brzegu polany...


Deszcz dopada nas dopiero przed Węgierską Górką, ale i bez niego jesteśmy mokrzy - po kilku km zjazdu błotnistą stokówką.


Na koniec jeszcze klimatyczny zachodzik widziany już z pociągu.






I asfaltowa dojazdówka do Chorzowa. Teraz czas na zupełnie inną jazdę - szczegóły niebawem :)

Trasa: Sucha Beskidzka – Zembrzyce – Żurawnica (724) – Krzeszów – Leskowiec (922) – Łamana Skała (929) – Przełęcz Kocierska – Przełęcz Cisowa – Jaworzyna (864) – Tresna – Czernichów – Międzybrodzie Bialskie – Magurka Wilkowicka (909) – Łysa Przełęcz – Bielsko Biała – Szyndzielnia (1028) – Przełęcz Kowiorek – Szczyrk – Skrzyczne (1257) – Malinowska Skała (1152) – Zielony Kopiec (1152) – Magurka Wiślańska (1140) – Magurka Radziechowska (1108) – Glinne (1034) – Przybędza – Węgierska Górka

Komentarze (6)

kolejny świetny trip! i total foty! coraz bardziej mi się chce jechać w te rejony... a za oknem jeszcze lekko biało:/

k4r3l 06:34 piątek, 5 marca 2010

trochę to się nijak ma do wpisu ;), ale dzięki za opinię, bo miałem się kiedyś zabrać za MSB. Może w takim razie odpuszczę Wyspowy, i pojadę z Myślenic w stronę BB…

foxiu 01:33 piątek, 5 marca 2010

Przejechaliśmy cały Mały Beskidzki w czerwcu.Fajny ale tylko do Myślenic. Dalej Beskid Wyspowy zdecydowanie nie na rower. Choć jak wniosłem bika na Luboń Wlk.to poczułem się wielki. Pasmo Leskowca podobało mi się najbardziej.

bed 01:33 piątek, 5 marca 2010

nie mam pojęcia, jeżdżę bez licznika ;)

foxiu 01:32 piątek, 5 marca 2010

ciekawa trasa. zachód słońca 6 na 6. ile ta pętla liczyła km?

sebas 01:31 piątek, 5 marca 2010

Widzę, że główny szlak w Beskidzie Małym przypadł Ci do gustu :) Podobnie jak mnie, jak go spróbowałem w zeszłym roku we wrzesniu, to trzy tygodnie później uderzyłem tam znowu, a w tym roku też planuję ;)
W stronę na zachód jest moim zdaniem fajniej, ale w przeciwnym kierunku też warto spróbować, bo czerwony z Leskowca do Krzeszowa trzeba przejechać :) pozdrowienia

bodziek 01:31 piątek, 5 marca 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa luwal

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]