Lokalne szutry

Niedziela, 7 września 2008 · Komentarze(6)
Zawody organizowane przez Horizon Five to pewna nowość w naszym kraju. 8 lub 24 godziny ścigania się na okrągło po sporej i do tego trudnej pętli. Nie inaczej było w Brennej – pętla 8.2 km, ponad 500 metrów w pionie… dość powiedzieć, że okrzyknięty najtrudniejszym, wyścig MTB Trophy (razem 265 km, 9000 metrów deniwelacji), po uśrednieniu, na 8.2 km wymagał by pokonania raptem 280 metrów… Ale dość liczb i opowiadania o trudności wyścigów – w końcu w żadnym z nich nie startowałem. Jednak w niedzielę przyjechałem do Brennej, aby przyłączyć się do organizowanej dla niedobitków wyścigu wycieczki. Nie miałem pojęcia jak taka wycieczka może wyglądać, w głowie kołatał się tylko mętny obraz objazdu lokalnych szutrów z grupką wymęczonych wyścigiem krosiarzy ;) Naskrobałem więc maila do Harrego (jeden z organizatorów). Na odpowiedź nie musiałem długo czekać: “Darku, czy my wyglądamy na ludzi którzy jeżdżą po szutrach? :P” – to zdanie w pełni przekonało mnie aby porzucić wszystkie plany “B” i wbijać do Brennej. Aby nie było zbyt prosto, wycieczkę zaczęliśmy w Skoczowie, i od razu pojechaliśmy szlakami w stronę Błatniej, by tuż przed nią odbić na Brenną. Odcinek miał może 20 km, a jednak udało mi się złapać tam dwie gumy (później złapałem jeszcze trzecią). W ogóle na trasie pełno było węży, pokąsały łącznie około 10 dętek. Trasa jaką pokonywaliśmy od Brennej to, poza pierwszym odcinkiem zielonego, w ogóle nieznanego mi szlaku, taki mój beskidzki klasyk, z tym że przejechany w odwrotnym kierunku. Trasa pokonywana w tą stronę była bardzo wymagająca, ale… wisienką (wielkości arbuza) na tym torcie był zjazd czerwonym szlakiem ze Skrzycznego. Poezja! Wąski, techniczny, a przy tym nawet w kamienistych odcinkach w niczym nie przypominał beskidzkich rzeźni typu niebieski szlak z Klimczoka do Szczyrku. Bez cienia wątpliwości zjazd roku. Niestety na samym jego początku pecha miał Harry, który upadł tak nieszczęśliwie, że uszkodził jakąś kość w stopie… wracaj do zdrowia! Szlak kończył się w Buczkowicach, skąd już asfaltem doturlaliśmy się do Bielska na pociąg... Zapraszam do krótkawej galerii.


Początek jakże klasyczny. Jednak dzięki niemu poznałem świetny odcinek na zjazd...


Niewyraźne ale szczere - pozdrowienia dla małopolskiej frakcji EMTB :)


Odcinek między Grabową i Salmopolem, zawsze przyjemne...


...krótkie...


...i mokre 1.3 km.


Malauch na Malinowskiej Skale. Jedna z nielicznych fot na której widać stromiznę. Oba koła dotykają podłoża...


To już zjazd ze Skrzycznego, odcinek na którym było na tyle szeroko by rozłożyć się do robienia fot :) Kuba zalicza niezbyt czysto zjazd.


Kolega z drugiej strony czyściej, choć za chwilę ląduje na drzewie :) I to już niestety koniec galeryjki...

Trasa: Skoczów – Górki Wielkie – Zebrzydka (577) – Mały Cisowy (829) – Szarówka – Brenna – Horzelica (797) – Grabowa (907) – Przełęcz Salmopolska – Malinów (1117) – Malinowska Skała (1152) – Skrzyczne (1257) – Lanckorona (831) – Buczkowice – Bielsko Biała

Komentarze (6)

widze, ze sporo osob chwali czerwony. trzeba bedzie sie pofatygowac ;)

sebas 01:41 piątek, 5 marca 2010

Zarówno wyścig jak i wycieczka była super. Co prawda ten zjazd z Skrzycznego zaliczyłem z kilkudniowym opóźnieniem i rzeczywiście robi pozytywne wrażenie ;)

Malauch 01:41 piątek, 5 marca 2010

To fakt, pewnie ‘troszke’ wiecej czasu mam teraz na kompa ;)
Nam wlasnie chodzi o tą atmosfere! Jak wiesz wywodzimy sie z maruderow (w zasadzie to ich zakladalismy) wiec taki klimat jest naturalnie wpisany w nasze zawody, co nie wyklucza mozliwosci ostej rywalizacji na trasie! :)
A organizacja, staramy sie, zeby wszystko bylo na tio top.
Trzecim waznym elementem jest trasa i tutaj nie ma opcji, zeby nasza trasa byla nudna :)

harry 01:40 piątek, 5 marca 2010

heh, harry, zauważyłem że od tej pamiętnej wycieczki znacząco zwiększyłeś aktywność w sieci ;) czasu masz nadmiar? ;)

z tego co gadałem z ludźmi i na wycieczce i np. znajomą ekipą BT to główną różnicą między waszymi zawodami a innymi jest atmosfera (ściganie na maratonach kontra piknik na 8h i 24h ;) ). Chłopcy z Trzebini co w sumie jeżdżą po zawodach i xc i xcm bardzo chwalili też organizację. zresztą: http://bikertrzebinia.pl/content/view/286/71/

foxiu 01:40 piątek, 5 marca 2010

Fajna relacja :) Szkoda, ze dla mnie nie do końca była wycieczka udana, ale cóż, mówi się trudno…

Co do zawodów, to faktycznie trudno je porównać do trophy, niemniej jednak zawodnik, który wygrał w Białce 24h pokonał dystans 170km i ok.7200 przewyższeń!!
Nie oznacza to bynajmniej, że są to zawody dla ‘cyborgów’, wręcz przeciwnie, wszystko się zmienia gdy tworzy się TEAM, wtedy nawet 24h nie są straszne :)

harry 01:39 piątek, 5 marca 2010

Zabawa była przednia :D
POZDRO i do zobaczyska

Hydraulik 01:38 piątek, 5 marca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iaiwr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]