Eksploracja okolic, część kolejna

Sobota, 31 lipca 2010 · Komentarze(8)
Po Enduro Trophy na Czarnej Górze naszła mnie myśl, by wrócić do pedałów platformowych. W ciężkim terenie spd sprawiały za dużo problemów. Dokonałem więc stosownej zmiany w konfiguracji roweru - na szczęście mam stare platformy Fishbone na których śmigam zimą. Przy okazji wymieniłem linki i pancerze, puszczając pełne pancerze od manetek aż do przerzutki tylnej i ostatniej przelotki w przypadku przerzutki przedniej. W pancerzach śmigają linki Dura Ace. Pancerza poszło dość sporo (2.5m) ale efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Manetki jeszcze nigdy tak płynnie nie pracowały. Co to będzie, jak przyjdą kilka klas wyższe... ups, wygadałem się?

Wracając do jazdy. Padło na okolicę toru MX, w szczególności że Szuwar wspominał coś o rewelacyjnych singlach w lasach za torem. Pojechałem więc.


Widok jak zwykle - by był, ale światło kiepskie a przejrzystość powietrza na dłuższą metę tragiczna. Niebieskie niebo widzę teraz nad sobą, przez okno. 20 po ósmej. Mam nadzieję, że przełoży się to na dobrą pogodę jutro, bo plany śmigania są...


Moja fanaberia. Platformy to żaden wypas, ale dałem sobie miesiąc. Jak się przekonam do jazdy to kupię coś lepszego, bardziej przyczepnego. I z niższym profilem. Pierwsze spostrzeżenie jest takie - na podjazdach masakra. Baaardzo brakuje wpięcia, noga sama próbuje ciągnąć a tu niestety nie da się (szczątkowo da się - ale to spostrzeżenie z końca wycieczki) przez co podjeżdżanie ścianek nie jest wcale przyjemne. Łatwiej o uślizg koła gdy trzeba siłować się i szarpać z rowerem. Jedyną strategią wydaje się być grzeczne siedzenie na siodełku i mielenie z najmiększych przełożeń - ale tu z kolei zdarza się, że przód podrywa się do góry...


W końcu znalazłem to o czym mówił Szuwar. Tu wygląda niewinnie no nie? Bo to nie to, tylko jedna z bocznych ścieżek ;) Tak naprawdę singiel mocno daje w kość. Cały czas trzeba coś robić, a do tego ze względu na rodzaj ziemi jest miejscami pierońsko ślisko.


Jak ktoś nie lubi kołysek - nie polecam. Jest tu każdy ich rodzaj, małe, duże, z korzeniami, z uskokiem na początku, z rzeczką w środku, z zakrętem... A łącznie grubo ponad 20 sztuk. Niektóre podnoszą ciśnienie, a z kolei hamowanie kończy się co najmniej wychodzeniem po drugiej stronie na piechotę. Pierwsza na którą trafiłem wyzwoliła kolejną rzecz związaną z platformami - blokadę "nie jestem wpięty, nie zjadę". Zsuwałem się na hamulcach, potem popuściłem i prawie skończyło się to glebą. Do kołyski z uskokiem podchodziłem jak pies do jeża, w końcu strawersowałem uskok i zjechałem. Blokada na szczęście ustępuje pomału, i wychodzą plusy platform - możliwość błyskawicznego podparcia i dobre trzymanie stopy opartej jakkolwiek na pedale.

Na koniec okazało się, że możliwe jest nawet ciągnięcie pedału go góry - oczywiście nie tak jak ma to miejsce w przypadku SPD, ale zawsze trochę. Wystarczy odpowiedni ruch stopy. Coś czuję, że rozruszam sobie dzięki tym pedałom zapomniane przy jeździe w spd stawy ;)

Jutro wypad w góry, więc wrażeń będzie jeszcze więcej...

Aha, aby nie zapomnieć - zapiszę tu dojazd na start singla - a może i komuś się przyda... Z ulicy Frysztackiej skręcamy w Majową, dalej w Dziką i następnie w Sarnią. Na końcu Sarniej w lewo, w ulicę Gajową. Tą ostatnią do końca i jak skończy się asfalt to w las, lekko w prawo, odchodzi niepozorna ścieżka...

Komentarze (8)

ja osobiście już sobie nie wyobrażam życia bez SPD. wypinam się praktycznie tak samo szybko jak szybko można zdjąć nogę z pedału. Jeżdżę na sztywniaku, więc momentów kiedy podparcie jest potrzebne jest trochę, szczególnie jak zjeżdzam po jakcihś głazach gdzie dupa mi lata w każdą możliwą stronę - swoją drogą, na platformach to chyba zostałbym w takiej sytuuacji bez pedałów pod nogami.
pozdrawiam

shovel 18:16 poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Aaaaaa, teraz widzę że taka kołyska jest nawet na zdjęciu :)

mamba 15:28 piątek, 6 sierpnia 2010

Aaaaaa, teraz widzę że taka kołyska jest nawet na zdjęciu :)

mamba 15:28 piątek, 6 sierpnia 2010

Ja znów tylko spd!!!!!! jeżdże i latam małe hopki i w ogóle dużo lepsza kontrola w terenie, jak nie mam spd to bije kolanami o kierownicę jak mocniej ciągnę.
Z spd trzeba się po prostu zaprzyjaźnić :) :)

Szuwar 19:36 środa, 4 sierpnia 2010

Ja podobnie jak kolega poniżej,w terenie w SPD po prostu panika.Ale,tylne ślizgające się koło w SPD opanować jest łatwiej,wiadomo balans ciała.Gorzej jak przednie ujedzie,wtedy to trzeba mistrzowskiego szybkiego wypinania,ja nie potrafię póki co.I jeszcze ta sylwetka na ramie xc to już zgon,mała górka a mam wrażenie że jadę pionowo:)

Rafaello 07:00 niedziela, 1 sierpnia 2010

Ja osobiście testowałem i spd i platformy. Na asfalt spd jest świetne ale osobiście w górach czuje się dużo pewniej na platformach, ale z spd każdy ma inaczej;) pozdrawiam!

Gilevich 21:14 sobota, 31 lipca 2010

może ja też się źle wyraziłem, nie wiem jak się to fachowo nazywa... Taka przeszkoda (sztuczna lub naturalna - w wąwozie) że z jednej strony masz stromy najazd w dół, odrobinkę płaskiego i od razu mocno w górę - ale krócej niż najazd z reguły... takie \_/ :) Na dole żołądek podchodzi do gardła a za sekundę jesteś znów u góry.

foxiu 21:12 sobota, 31 lipca 2010

Może będzie przypał, ale - co to są kołyski???

MAMBA 20:59 sobota, 31 lipca 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nychn

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]