Żywiecki: Etap 1 - Podjazd

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · Komentarze(9)
Wszystko po trochu próbowało odwieść nas od tej wycieczki. Na początku niewiele brakowało bym nie pojechał ja. Potem z różnych powodów mógł odpaść Nemo. Na ostatku uwzięło się na nas PKP. Ale od początku.

Plan dnia pierwszego zakładał co następuje: Węgierska Górka - Żabnica - Hala Boracza - Hala Rysianka - Pilsko - Hala Miziowa - Hala Rysianka. Niestety plany wzięły w łeb dzięki wykolejeniu się jakiegoś pociągu w Tychach - spowodowało to olbrzymie opóźnienia (rzędu kilku godzin - sic!). Podejrzewam, że nie jeden student psychologii mógłby oprzeć o moje zachowanie, gdy siedziałem 4 godziny na dworcu w Czechowicach-Dziedzicach, swoją pracę magisterską. Przypomniały mi się wszystkie fazy dostosowywania się człowieka do niewygodnej sytuacji - zaprzeczenia, akceptacji itp...

Na koniec dnia okazało się jednak, że może dobrze wyszło, że nie wyszło - przy naszym tempie na Pilsku złapałaby nas mgła i deszcz więc z widoków i przyjemności nici. Było jak było, resztę opowiedzą zdjęcia:


W końcu, po kilku godzinach wsiadam w pociąg do Węgierskiej Górki. Zaczynamy wlec się do celu.


W pociągu to co zwykle - rozmowy z kumplami, gapienie się przez okna i polowanie na co ciekawsze widoki na góry. Tutaj już okolice Bielska Białej - ale nie pamiętam czy przed czy za...


W Węgierskiej lądujemy około 13.00, więc nie pozostaje nic innego jak zacząć wycieczkę od jedzenia. Kupujemy dwie pizze i po konsumpcji ruszamy w kierunku Żabnicy, gdzie łapie nas pierwszy deszcz i dalej na Halę Boraczą. Początek czarnym szlakiem, reszta nieznakowanym asfaltem.


Pogoda się klaruje, robi się przyjemnie. Docieramy w końcu do zielonego szlaku na Halę Rysiankę.


Beskid Żywiecki jest jedyny w swoim rodzaju. Łagodny i olbrzymi. Czuć ten ogrom na każdym kroku, a po przejechaniu iluś tam kilometrów nawet przy każdym kroku - te góry są bardzo wymagające kondycyjnie :)


Póki co, podjazdy idą sprawnie, teren jest łatwy. Jedynie pogoda znów się psuje.


Ciśnie Robert.


Tam już pada. Po kilku minutach ostry deszcz łapie i nas. Na szczęście opad trwa kilka minut, potem znów pojawia się słońce.


Zielony z Hali Boraczej na Halę Rysiankę to rewelacyjny trawers - niemal w całości przejezdny (tylko końcówka to pchanie) i niezbyt wymagający technicznie - ale jednak trochę wymagający - to nie bezmyślne kręcenie pedałami.


Do ekipy na zdjęciu wyżej dojeżdża Kamil, a chwilę później ja...


...i rozkoszujemy się chwilę rewelacyjnym widokiem z tego miejsca.


Potem szlak wpada w las, gdzie robi się nieco trudniej.


Przelatuje Nemo.


W końcu docieramy na Lipowską, skąd roztacza się rewelacyjna panorama na Słowację, widać nawet Tatry. Zdjęcie nie oddaje tego co było widać.


W ciągu kilku minut, podczas których podziwiamy panoramę niebo zaciąga się ciemnymi chmurami i zaczyna solidnie ciupać. Szukamy schronienia pod dachem schroniska na Lipowskiej.


Gdy przestaje padać jedziemy do Schroniska na Rysiance, gdzie mamy zarezerwowany nocleg. Kupujemy coś do jedzenia i oddajemy się dyskusjom na rozmaite, z reguły okołorowerowe tematy.


W międzyczasie deszcz i mgła przechodzą i pojawiają się jakieś widoki. Niestety jest już zdecydowanie za późno na jakąkolwiek jazdę - i prawdę mówiąc nikomu już się nie chce.


Na wieczór wychodzimy jeszcze pocykać nocne zdjęcia. Zimno jak diabli, więc spadamy do łóżek. Dzień pierwszy dobiega końca...


Trasa: Węgierska Górka - Żabnica - Hala Boracza - Hala Rysianka (~16,5km)

Na mapie wygląda to tak: http://www.cykloserver.cz/tipy-na-vylety/detail/?d=33789 - kilometraż mniejszy, bo cykloserwer nie łapie Węgierskiej Górki, więc musiałem zacząć trochę niżej.

Za kilka dni pojawi się tu relacja z dnia drugiego, stay tuned ;)

Komentarze (9)

Fajnie popatrzeć na moje stare okolice, przed przeprowadzka do Cieszyna to średnio 3 razy w miesiącu byłem na Boraczej, Lipowskiej. Super okolica

Szuwar 18:28 wtorek, 24 sierpnia 2010

Pilska niestety nie było, palny drugiego dnia były wystarczająca napięte. Tatry za to były, choć skądinąd ;)

foxiu 07:42 wtorek, 24 sierpnia 2010

Liczę na zdjęcia Tatr ze szczytu Pilska :) Ja ostatnio nie mam szczęścia do dobrej widoczności na tej górze.

Ostatnia fotka rządzi :)

marusia 07:38 wtorek, 24 sierpnia 2010

a moje żabnickie singielki ciągle nie odkryte :)

nyczo.users.pl 16:53 poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Ale widoki!

rammzes 08:53 poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Piękne focie ;]. Dużo miejsca w tym wagonie :D Nie to co w słonecznym ...
Strasznie mi się podoba ten zielony rowerek :D
Gratuluję spotkania.

sikor4fun-remove 20:55 niedziela, 22 sierpnia 2010

jechałem ostatnio trawers z lipowskiej na boraczą. jeden z najfajniejszych fragmentów w beskidach na które ostatnio trafiłem. Wystarczająco trudny żeby na HT trzeba było się napracować, ale też z wystarczającą ilością "oddechów" żeby to nie była katorga, i dawał czas na pooglądanie przyrody :)

shovel 20:30 niedziela, 22 sierpnia 2010

Super trasa - zaliczyłam ją w tamtym roku.
No i jak zawsze ciekawe zdjęcia.
Czekamy na następne dni.

mamba 20:04 niedziela, 22 sierpnia 2010

świetnie, faktycznie B.Żywiecki ma w sobie coś wyjątkowego! widoczki uchwyciłeś jak zwykle obłędne, traska zacna i wierzę, że również momentami wymagająca:) a ta fota Skrzycznego to musiała być już za Bielskiem robiona, stawiam na Łodygowice:) pozdr!

k4r3l 19:51 niedziela, 22 sierpnia 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tegoo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]