Topienie Henryka
Co tu gadać, trasa jak trasa. 2 godziny włóczenia się po okolicy (choć patrząc na średnią wycieczki bardziej pasowałoby określenie "szwendania się"). Trasa mniej więcej taka:
http://www.cykloserver.cz/tipy-na-vylety/detail/?d=42248. Mniej więcej, bo kiedy skończyły mi się możliwości a nie chciało mi się wracać przyciąłem na przestrzał przez las i jakieś pola :D
Jeszcze kilka fot z wypadu:
Lecę przez malowniczo śmierdzące gnojownikiem okolice Hażlacha. Tzn. tu nie śmierdziało, więc zrobiłem zdjęcie. Ale generalnie, mogę chyba uogólnić ;)
Dziś niemalże same asfalty, i jeszcze przez najbliższe kilka jazd tak będzie. Trza kondycję trochę odbudować.
Aby nie jechać główną drogą odbijam w jakąś uliczkę. Kończy się asfalt, wracać nie przystoi - wjeżdżam w las. Od razu robi się kolorowo. Po drodze ostatki zimy. Marzanny nie miałem, Regina poszła do ludzi... utopiłem Henryka ;)
Jedyne udane zdjęcie z dziś. To znaczy takie, które mi się podoba. Technicznie patrząc. Bo tematycznie - lód na rzece i warunki, które przyczyniają się do jego powstania nie podobają mi się, i nigdy się podobać nie będą :)
Na koniec jeszcze Czantoria (na fotce, nie wjeżdżałem ;) ) i spadam do chaty.
W tym roku planuję śmigać częściej niż w ostatnich latach, jeśli zamierzenia uda się realizować szykujcie się na sporo wpisów tego typu - 3 zdania, kilka zdjęć. Oczywiście wycieczki weekendowe też będą, będzie jakaś trzydniówka... Sezon zapowiada się bogato.
Pozdrawiam i do następnego (czyli prawdopodobnie do jutra).
foxiu
Pogwizdów
Ahoj!
Czeskim pozdrowieniem witam z prawie w Czechach Pogwizdowa. Niegdyś naprawiałem rowery w Jaworznie, potem zacząłem stukać w klawiaturę. Za tę zdradę wyrzuciłem się do Chorzowa. Z Hanysami wytrzymałech rok, padoć nie zaczołech, ino dalej mówię. Obecnie podglądam Czechów z drugiego brzegu Olzy - a gdzie mnie dalej poniesie - Knedliki, diabeł i ja sam nie wiemy.
Jeżdżę od dawna, bloga prowadzę od trochę mniej dawna, na bikestats jestem od nie tak dawna (luty 2010). Administrowałem sobie też chyba już największym w PL endurowym forum - emtb.pl, następnie endurotrophy.pl (które również współorganizowałem przez jakieś dwa lata.) Teraz wracam do tego co najlepsze, czyli jazdy na rowerze. Bez spiny.
Pisuję, fotografuję i wrzucam tu (i nie tylko, moje teksty pojawiły się nawet w wersji drukowanej) co ciekawsze rowerowe przeżycia, więc... enjoy!
Dystans całkowity | 4608.70 km |
Dystans w terenie
| 2274.50 km (49.35%) |
Czas w ruchu
|
6d 18h 47m |
Prędkość średnia: | 6.53 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny