Wakacje 2011

Sobota, 8 października 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Blog, Fotografia
Tym razem wpis absolutnie nierowerowy. Jako, że za oknem nieciekawie a i temperatury ostatnio nie nastrajają pozytywnie, poniżej kilka widoczków wybranych spośród tego co zaserwowało Kasi i mnie nasze polskie morze, w dniach 23.09 - 08.10 :) Zapraszam do galerii:


Pierwszy dzień i pierwszy zachód słońca. Mieliśmy oglądać codziennie, skończyło się na dwóch.


Zachody są bez dwóch zdań piękne, jednak do bólu przewidywalne.


Ponadto brak jakichkolwiek elementów terenowych powoduje, że w kadrze panuje tylko feeria barw, niebezpiecznie dążąca w stronę kiczu. No ileż można :)


Lepiej pocykać równie kiczowate "pocztówki znad morza" robione w pełnym słońcu ;)


Za dnia przynajmniej jakieś ptaki się trafią, lub inne nieprzewidywalne elementy.


No dobra, bywało że się nie trafiały ;)


O, to był nieprzewidywalny element. Tyle dobrze, że nie element marginesu społecznego. Proszę państwa, Morze Bałtyckie, 1 października 2011. Na zdjęciu moja skromna persona (tak, to ten w gaciach w różowe kwiatki).


Niestety już kilka dni później róże trzeba było zmienić na moro, i do tego dołożyć kurtkę. Skończyło się lato, zaczęła się jesień.


Jedyny podczas wyjazdu wypad do Wolińskiego Parku Narodowego, ciut szkoda teraz, bo tereny rewelacyjne. Zarówno pod buty, jak i (tym bardziej) pod koła roweru - i to mtb. Lokalesi, wolno tam śmigać po parku?


Tak, zlało nas i to solidnie.


Dzień po sztormie i na plaży pełno nowych patyków :) Kto wie skąd przypłynął. Może to fragment jakiegoś zagubionego galeonu? :D


W okolicach 0 m n. p. m. płasko i nudnawo, więc niebo nadrabia zaległości.


Duże fale uformowały nawet taki mini klif, miało toto wysokość gdzieś do kolan :)


Przedostatni i ostatni dzień już brzydsze. Morze żegna nas za to tęczą.


Potem kilka godzin w aucie i Vítáme Vás v Těšíně :)


Wakacje mega luzackie, wypoczynek pełną gębą. Szczęście mieliśmy niesamowite, urlop rezerwowany był początkiem marca, po drodze zdążyliśmy zapomnieć w jakim pensjonacie mamy pokój (sic!), a jak przyjechaliśmy to z całych dwóch tygodni połowa nadawała się do leżenia na plaży, kilka dni było wręcz gorących - można było się spokojnie kąpać w morzu. Padało tylko przez jedno popołudnie. Dodatkowo termin wczasów pozwolił uniknąć tłumów rozwrzeszczanych dzieciaków i ich otumanionych słońcem rodziców na plaży. Cisza, spokój, żyć nie umierać :)

Komentarze (3)

Genialne foty:)

funio 21:46 wtorek, 25 października 2011

My na początku sierpnia, też w kurtkach chodziliśmy hehe.

andrzejr76 18:00 wtorek, 25 października 2011

Ja śmigałem po WPN. Niby ładnie (w Puszczy Dulowskiej też jest ładnie:) )ale masakrycznie płasko i do najciekawszych atrakcji nie dojedziesz rowerem. Ja drugi raz się tam napewno nie wybiore. :)

nedvet 06:29 wtorek, 25 października 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oczyc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]