Wpisy archiwalne w kategorii

Blog

Zimo, sp... ływaj

Poniedziałek, 15 marca 2010 · Komentarze(9)
Kategoria Blog
Dawno tu nic nie pisałem, ale i nie było o czym. Nowymi butami i pedałami jakoś mi się nie chce chwalić. Zima trzyma (ponoć już niedługo) i pomału człowiek traci chęć na cokolwiek. Było już całkiem ciepło, śnieg się roztopił, pierwsze przebiśniegi w postaci "twardych dowodów" z reklamy Pedigree ujrzały światło dzienne... i wszystko szlag trafił bo spadło kilka cm świeżego puchu który jeszcze tu czy tam leży. Ale dość marudzenia, ponoć w czwartek już temperatura ma przekroczyć magiczną granicę 10 kresek. Zobaczymy.

Z rzeczy przyjemnych i zaskakujących - jak feniks z popiołów powrócił pomysł Jaworznickiego Forum Rowerowego, tym razem za sprawą Nema - jak jesteście z Jaworzna bądź okolic zapraszam - http://jaworznomtb.phorum.pl. Dla niezorientowanych - prowadziłem kiedyś takie forum - rowery.jaworzno.pl, ale padło z przyczyn finansowych (domena, hosting) po za tym ekipa która się tam zawiązała zaczęła jeździć i bez ustawek z forum, zresztą niedługo po upadku pojawiło się forum emtb.pl i jakoś teraz tam gadamy... Niemniej, pomysł na jaworznickie forum bardzo mi się podoba i się tam udzielam i udzielać będę - co by mnie na ziemi ojców nie zapomnieli ;)

Jeszcze PS, już w ostatni weekend marca jak pogoda dopisze planujemy w góry skoczyć, może pojawi się tu wreszcie coś ciekawego ;)

Koniec migracji!

Piątek, 5 marca 2010 · Komentarze(8)
Kategoria Blog, Fotografia
Jest prawie 3 w nocy, oczy się same zamykają, plecy bolą, ale i tak jestem zadowolony - przeniosłem wszystkie wpisy i komentarze ze starego bloga na BS :D

W tym miejscu powinienem napisać długą listę podziękowań dla osób które się do tego przyczyniły, ale cisną mnie nowe buty spd (szczegóły niebawem), które chcę rozchodzić przed sezonem, i skupić się nie mogę.

Zamiast podziękowań będzie fotka cyknięta w poniedziałek bodajże, jakoś przed drugą w nocy:


Widok z okna. Statyw + 64 sekundy naświetlania :)

Teraz już tylko pozostaje jeździć i wstawiać nowe zdjęcia :)

Nowe zabawki - odsłona druga

Środa, 24 lutego 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Blog, Sprzęt
Przenoszenie starych wpisów idzie mi dość opornie ostatnio, nastrój jakiś taki nijaki, na rower wyjść ledwo rano się nie chce, a po pracy już robi się ciemno zaraz... W ramach wietrzenia mózgu urwałem się więc z pracy 30 minut wcześniej i poszedłem do pobliskiego sklepu rowerowego, gdzie za bilety Narodowego Banku Polskiego zakupiłem takie oto cuś:



Kasetę Shimano Deore XT, rozstaw 11-34, zapakowaną w ładne czarne pudełeczko. Pozostaje mi teraz uzbroić się w cierpliwość, w poniedziałek ma pójść do Shimano zamówienie na resztę moich gratów (buty i pedały, łańcuch) - kiedy one wpadną w moje łapska nastąpi oficjalne przebudzenie Smoka na sezon 2010 ;)

I jak nie zapomnę to zrobię mu jakieś foty aby się pochwalić ;)

Oh Shit!

Poniedziałek, 15 lutego 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Blog
Właśnie dostałem maila, w którym stoi:

"Przypominamy, że za 21 dni upływa termin wygaśnięcia abonamentu za Państwa konto (...)"

Ponieważ przedłużać nie mam zamiaru, wychodzi, że mam 21 dni na uzupełnienie tutaj dwóch lat rowerowania. Będą długie noce, coś czuję ;)

Okolice Baraniej Góry... kopytem

Niedziela, 14 lutego 2010 · Komentarze(5)
Intensywnie zająłem się ostatnio uzupełnianiem wpisów na blogu (już cały 2009 rok przeniesiony) a tu z-cicha-pękł pojawiła się okazja na nowy, aktualny wpis :) Okazja może mało rowerowa, choć coś wspólnego z rowerami miała - tereny jakie przyszło mi odwiedzić eksploatowałem w sezonie 2009 na rowerze i to bardzo intensywnie. Mowa o Kubalonce, Stecówce i bliższych okolicach Baraniej, a wszystko widziane z sań... Moja Luba na Walentynki zarezerwowała nic nie mówiąc dwa miejsca na organizowanym przez PPG kuligu. Atrakcje: przejazd wypaśnym (miał nawet aneks kuchenny) autokarem, godzina czekania na mrozie na sanie, pijany woźnica, 1.5h jazdy saniami, rewelacyjna atmosfera, klimatyczne widoki, grzane wino, kiełbacha z ogniska i śpiewanie dziwnych piosenek. Najbardziej w pamięć, chyba ze względu na częstotliwość występowania, zapadła mi taka:

Hej, tam pod lasem coś błyszczy z dala
Banda cyganów ogień rozpala

Goń stare baby, goń stare baby, goń stare baby do lasa
Goń stare baby, goń stare baby, goń stare baby, goń


Część atrakcji starałem się uwiecznić na fotkach, zapraszam do galeryjki (20 zdjęć):


Po godzince jazdy jesteśmy na miejscu. Szybka czekolada na gorąco i jako że czasu jeszcze 40 minut ruszamy na spacer.


Trzeba zrobić kozackie foty "Tu byłam".


Równie kozackie "Tu byłem" - aż żałuję, że usunąłem konto na NK :>


Oraz kilka nieco bardziej "ambitnych". Tutaj droga, symbolizująca... a zresztą.


W końcu ruszamy i od razu jest jak w rosyjskiej bajce. Im dalej w las, tym straszniej.


Wszechobecna mgła przybiera na sile z każdym metrem zdobywanej wysokości. Klimat jest niesamowity.


Jedziemy w pierwszych saniach, w porównaniu do tych jadących za nami (na fotce) mamy niezły luksus - kabriolet.


Towarzystwo umila sobie czas rozmowami, śpiewaniem oraz spożywaniem, w tempie około litra na godzinę (to ostatnie nie dotyczy dzieci, one nie spożywały ;))


Tematy rozmów zahaczyły też o olimpiadę w Vancouver, panie próbują swych sił w bobslejach.


A dokoła szumi las ;)






Jedzie się tak dobrze, że doganiamy nawet grupy wcześniejsze.


Niewiele one jednak nas obchodzą (prócz tych jadących z przeciwka, którym można pomachać i zaintonować "Goń stare baby..." ;)


Co ciekawe wszyscy jadący z przeciwka krzyczeli "nie jedźcie tam". Nie wiem czy wiedzieli, że tam jednak nie jedziemy. Większość kończyła na Stecówce, u nas plan zakładał dojechanie do Wisły Czarne.


Klimat!








W końcu dojeżdżamy do celu. Kiełbaska, winko i tańce do "Mydełka Fa". Ech, co tu dużo mówić ;)

Pierwsza w tym roku :)

Niedziela, 31 stycznia 2010 · Komentarze(4)
Korzystając z nieco wyższej niż -20 temperatury wybrałem się pierwszy raz w tym roku na rower. Pierwszy raz w nowym roku i pierwszy raz w nowym miejscu zamieszkania :) Czasu miałem tylko godzinę, stąd dystans jaki mi wyszedł nie imponuje - wg google maps 11,2 km... Widokowo też nie było jakoś specjalnie, ale jeździło się bardzo dobrze, po sporej jednak, dwumiesięcznej chyba, przerwie. Poziomka w siłowni nie daje jednak takich doznań jak prawdziwy rower. Żałowałem nieco, że nie chciało mi się wstać wcześniej - wyciągnąłbym smoka i pojechał na Równicę, w poszukiwaniu dobrych widoków - choć szczerze mówiąc nie wiem czy Równica wystawałaby ponad chmury. Tak czy siak - sezon rowerowy 2010 uważam za otwarty!


Zdjęć mało, ale okoliczności przyrody nie zachęcały.


Brudno i zimno. Nie taką zimę lubię.


Wolę "czysto i zimno". A już najlepiej "czysto, chłodno i bez śniegu" - ale do września / października jeszcze trochę mi przyjdzie poczekać...

Pozdrawiam i do następnego. Szykuję suplement do "Retrospekcji" ;)

Wkurzyłem się

Czwartek, 28 stycznia 2010 · Komentarze(10)
Kategoria Blog
Wkurzyłem się, i wracam do siebie. Byłem już w 100% zdecydowany na pozostanie na BS i... wczoraj przed południem kiedy próbowałem uzupełnić zaległości tutaj BS leżało. Leżało i kwiczało.

Tak więc pomimo całej sympatii jaką zdążyłem poczuć do tego serwisu mówię bye-bye i wracam na stare wordpressowe śmieci.

Zapraszam! :)

http://foxiu.com

Retrospekcje

Niedziela, 10 stycznia 2010 · Komentarze(5)
Ponieważ sezon ogórkowy w pełni, rower stoi w pokoju a ja leniuchuję (no dobra – nie do końca, zapisałem się na siłownię) zebrało mi się na wspominki, jak to drzewiej z moim rowerowaniem bywało. Dawno, dawno temu – a konkretnie końcem roku 2000 kupiłem swój pierwszy tzw. “porządny” rower górski. GT Tempest, aluminiowa rama, amortyzator Rock Shox i tak dalej. Rower ten towarzyszył mi przez całe 7 lat, choć przy końcówce została z oryginału jedynie rama. Na tym rowerze eksplorowałem dokładnie okolice rodzimego miasta (2000 – 2007), startowałem w pierwszych zawodach (2001) czy wreszcie zaliczałem pierwsze wypady w góry (2002). Aż w końcu w roku 2003 zjadło mnie coś określane mianem “enduro” – i zjada do dziś dnia.

Poniżej kilkanaście zdjęć z pieluchowego okresu jazdy na rowerze. Foty generalnie niskiej jakości (cykane analogową małpą) ale to nie jakość jest tutaj najważniejsza.



Gdzieś między Jaworznem a Chrzanowem, lato 2001


Gdzieś w okolicach Chrzanowa, lato 2001


Okolice Chrzanowa, lato 2001


Góra Grodzisko – Jaworzno, lato 2001


Widok z Równej Górki na Elektrownię Jaworzno III, lato 2001


Start pierwszego w życiu maratonu. Liga Bikeboard, Ogrodzieniec 2002


Wjeżdżam na metę, gdzieś w połowie stawki. Wtedy byłem zawodami zafascynowany, na szczęście szybko mi przeszło :)


Pierwszy wypad w góry, jesień 2002 roku. Beskid Mały, widoczek z zielonego szlaku na zaporę w Porąbce, kawałek za Palenicą.


Dalsza część zdjęć z pierwszego wypadu...


Pamiętam jak dziś, mój pierwszy szybki i jednocześnie widokowo zjazd. Uderzenie endorfin :)


Elektrownia na górze Żar. Może kiedyś przejadę ponownie tą króciutką trasę? Ciekawe jak teraz to wszystko wygląda...


Tutaj już regularne enduro. Pierwszy wypad w góry na dłuższą trasę – 3 dni w Beskidzie Śląskim. Na focie Paweł. Niestety nie mam większych zdjęć.


Końcówka pierwszego dnia, trasa Bielsko – Szyndzielnia – Klimczok – Przełęcz Karkoszczonka – trawers Beskidka – trawers Hyrcy (przez przypadek) – Szczyrk


Dzień drugi zaczynamy od wspinaczki na Czantorię. Gdzieś w tym miejscu słynna wymiana smsów: “Jak zobaczysz laki skrec w prawo” – “Jakie laki?” – “Lonki, pole z trawa” ;)


Czantoria. Czy teraz można wjechać na szczyt z rowerem? Ponoć jakieś wypadki tam były...


Widoczki :) Okolice Soszowa bodajże – ale ręki nie dam uciąć. Jedziemy absolutny klasyk – Czantoria – Kubalonka, cały czas czerwonym.


Rafał. Jeździłem z nim chyba ostatnio w 2008 roku, nadal jeździ bez kasku. Shame ;)


Skałki przed Kiczorami. W rowerze widać pierwsze zmiany – Bomber Z5 i hamulec tarczowy (Grimeca) – zakupione za pieniądze z… odszkodowania po wypadku. Rowerowym oczywiście. Aha, buty które widać na tym zdjęciu (SH-M070) mam do dziś. Działają.


Ostatnia już fota... Nawet nie pamiętam co tu jest ;) W każdym razie trzeciego dnia jechaliśmy też lubianą przez mnie do dziś trasę Równica – Trzy Kopce Wiślańskie – Salmopol.

Teraz do Ustronia mam 11 km... więc jeśli tylko zima odpuści na pewno pojadę na trasę z drugiego lub trzeciego dnia naszej wyprawy. Szczerze mówiąc jak tylko warunki pozwolą to nie będę nawet czekał na koniec zimy. Do zobaczenia na szlaku! :)

Wesołych Świąt

Piątek, 25 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria Blog
Ciut późno chyba, ale nie samym internetem człowiek żyje – wcześniej nie zdążyłem. Wesołych świąt życzę! Niech wszystkim którzy tu zaglądają noga podaje, podjazdy się wypłaszczą, zjazdy dostarczą satysfakcji, sprzęt nie zawiedzie, kontuzje ominą. Tym którzy nie zaglądają życzę tego samego, sobie natomiast – by zajrzeli. No i rowerowych prezentów pod choinką (ja dostałem klucz dynamometryczny :P). Do zobaczenia na szlaku!

Cieszyn nocą

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(8)
Wywiało mnie do Cieszyna definitywnie. Dzisiaj załatwiona cała przeprowadzka (podziękowania dla Taty, który skombinował Lublina, wlazły tam wszystkie moje graty i wystarczył jeden kurs). Nie skończyłem jeszcze się rozpakowywać, nie mam nawet mebli w pokoju - więc burdel panuje rodem ze stajni Augiasza... Ale nic to, specjalnie dla Was zrobiłem dwie fotki (no ok, zrobiłem więcej, wybrałem dwie) prezentujące to co widzę właśnie przez okno. Możecie zacząć zazdrościć, ja idę spać, jest prawie druga w nocy ;)

Obie fotki: RAW, priorytet czasu, 15s, ISO 80.





Jak tylko pogoda i czas pozwolą, zacznę eksplorację tego cudownego miasta. Stay tuned ;)