Po pracy
A jak było? Jak na fotkach :)
Ostatnio Nemo marudził że gór nie widać. No to niech ma :)
Ja jednak skierowałem się w zupełnie przeciwną stronę (tymczasowo).
Wybrałem czarny szlak rowerowy na Goleszów, chyba jeszcze nigdy nim nie jechałem, z tego prostego powodu, że odbija w bok i zatacza koło tuż przed samym... Goleszowem. Mając do wyboru 4km szlakiem a 500m bez szlaku zazwyczaj wybierałem krótszą drogę...
Dziś jednak wybrałem inaczej i toczyłem się wąskimi asfaltami wśród pól i wiejskich sielankowych widoczków.
Koniec końców do Goleszowa dotarłem i zacząłem wdrapywać się na największy pagórek dnia dzisiejszego - Jasieniową. Wystaje toto z ziemi na 521 metrów, a trawersujący zbocza tej górki czarny szlak pieszy pozwala poczuć się przez chwilę jak w górach.
Niestety tylko przez chwilę... Po kilkuset metrach zjazdu (nawet siodełko obniżyłem ;) ) dojeżdżam do asfaltu i zaczynam powrót do domu... Kółko nie za duże, ale na dotlen po pracy jak znalazł.
Pozdrawiam i do następnego!